Cześć!
Dzisiaj przychodzę do Was z kolejną propozycją kosmetyku DIY. Sprawa będzie o tyle prostsza, że to gotowy zestaw. Otrzymujecie po prostu wszystkie półprodukty odmierzone w odpowiedniej ilość bądź też – tutaj się to tyczy hydrolatu – otrzymujecie pipetę, aby odpowiednią ilość sobie odmierzyć.
Dlaczego macie w ogóle coś odmierzać? Zestaw nie posiada konserwantu. Za to otrzymujecie 3 małe buteleczki o pojemności 10 ml. Do nich właśnie będziecie odmierzać hydrolat. Spokojnie nie wymaga to sprytu szachisty, ani zręczności hmm złodzieja? Tak mała ilość produktu umożliwi Wam jego zużycie przed końcem jego daty ważności, a przecież bez konserwantu to max 2 tygodnie. Oczywiście taki kosmetyk należy trzymać w lodówce.
Zanim jednak wgłębimy się w sposób przygotowania… Jeszcze kilka słów wstępu. Wit. C jest antyoksydantem. Przeciwdziała starzeniu oraz rozjaśnia przebarwienia. Co oprócz niej znajdziemy w serum?
–hydrolat neroli – regulujący pracę gruczołów łojowych
–potrójny kwas hialuronowy r-r 1,5% – substancja nawilżająca
–glukonolakton – kwas PHA, także zapewnia nawilżenie skóry oraz zwiększa stabilność witaminy C.
Dla kogo?
Dla wszystkich borykających się z szarą, zmęczoną cerą. Posiadającą zmarszczki, przebarwienia lub blizny. Może być stosowane do pielęgnacji cery trądzikowej, naczynkowej, tłustej, mieszanej oraz dojrzałej.
Sposób stosowania
Producent zaleca, aby stosować go na noc po uprzednim umyciu i stonizowaniu twarzy. Następnie po jego aplikacji odczekać 2-3 minuty i nałożyć krem lub olej.
Sposób przygotowania
Pipetką odmierzacie do zlewki najpierw kwas hialuronowy, następnie hydrolat. Potem już sprawa jest banalnie prosta. Wsypujecie do mieszanki torebeczkę z glukonolaktonem i wit. C. Mieszacie aż do rozpuszczenia składników. Przelewacie do buteleczki i gotowe!
Moje odczucia
Na razie wykorzystałam 2 z 3 buteleczek serum. Stosowałam je na przełomie zimy/ wiosny. W tym czasie potrzebowałam odświeżenia cery i przygotowanie jej na wiosnę. Chciałam, aby stała się bardzie promienna i oczywiście jak zawsze zależało mi na spłyceniu przebarwień. Niestety moja cera po zastosowaniu tego serum była nieco kapryśna. Przyznaję może było w tym też sporo mojej winy, gdyż zaczęłam stosować serum od razu, co wieczór. Tak duża częstotliwość okazała się dla mnie zbyt intensywna. Gdy zaczęłam stosować serum co 2., a później co 3. wieczór okazało się, że wszelkie mankamenty odeszły w niepamięć. Jak widzicie nowy produkt należy wprowadzać spokojnie, z rozwagą, a nie rzucać się na głęboką wodę.
Rezultaty może nie były spektakularne – na pewno, jeżeli chodzi o spłycenie przebarwień. Natomiast na pewno zauważyłam znaczne rozświetlenie skóry. Zaczęła wyglądać zdrowiej, ta szarość po zimie zniknęła. Przyjemny to był widok .
Stosujecie gotowe zestawy DIY? A może wolicie ukręćić coś samemu od podstaw?
Poniżej znajdziecie pozostałe receptury od ecospa przetestowane przeze mnie. Miałam możliwość sprawdzenie także kilku receptur od Zrób Sobie Krem.
Jeżeli jesteście zieloni w temacie tworzenia kosmetyków, boicie się spróbować bądź nie wiecie, od czego zacząć może dzięki moim postom odważycie się wkroczyć w bogaty świat kosmetyków DIY. Poniżej znajdziecie kilka słów wstępu i przydatnych rad. Zapraszam do zapoznania:
Pozdrawiam serdecznie!
Najnowsze komentarze