Cześć wszystkim!

Odgruzowuję się trochę ze staroci, sięgając po moje skrzętne notatki. Bez obaw wszystko jest sprawdzone, i nie ma miejsca na pomyłki.

Tak, 2 lata temu był istny boom na kosmetyki ze śluzem ślimaka. Kiedyś wyłącznie kosmetyki premium czy też zabiegi w spa mogły pochwalić się takim asortymentem. Teraz na co dzień weszły do drogerii i są osiągalne dla każdego.

Mam dla Was zestawienie dwóch kremów, które zakupiłam w 2021 roku. Tak wiem już trochę czasu minęło. Mam jednak nadzieję, że pomimo zwłoki będzie to dla Was interesujący temat.

Oba kremy zakupiłam w drogerii Hebe, nadal są dostępne i to w tej SAMEJ CENIE – 69,99 zł.

 

  • ORIENTANA NATURAL SNAIL CREAM regenerujący krem do twarzy ze śluzem ślimaka, 50 ml

Mimo, że użytkowanie tego kremu przypada na styczeń 2021 roku, doskonale go pamiętam. Poza tym, notatki na jego temat w kalendarzu także istnieją, także wiecie… Omyłki z innym kremem na pewno nie było miejsca.

Co też sądzę o tym kremie?

Nawet w okresie zimowym poleciłabym go raczej do stosowania w wieczornej pielęgnacji. Jego treściwa konsystencja nie przeszkadza w dobrym rozsmarowaniu i wchłanianiu się. Jednak trzeba dać mu chwilę, aby dobrze wsiąknął w skórę.

Krem znajduje siew szklanym słoiczku, ale jest przyjemnie puchaty (napowietrzony). Jego delikatność zachęca do aplikacji na twarz.

Dla mnie był rewelacyjny po serii peelingów kwasowych. Dobrze nawilżał i wspomagał skórę w regeneracji.

 

  • BIELENDA PROFESSIONAL POWER OF NATURE regenerujący krem do twarzy z ekstraktem ze śluzu ślimaka, 50 ml

Miałam dwa podejścia do tego kremu.

Dlaczego dwa podejścia?
Zaczęłam stosować go latem, gdy było jeszcze gorąco. W myśl tego, że zawiera on jedynie SPF 15 doszłam do wniosku, że oprócz niego muszę jeszcze nałożyć dodatkowo filtr. Wiecie ochrona skóry, bo przecież cały czas walczę z przebarwieniami, więc nie chciałam swej sytuacji pogorszyć. Jednak to było dla mojej skóry za wiele. Dwie dość treściwe warstwy z rana na twarz skutkowały tym, że o 12:00 moja skóra się nadal lepiła i czułam, że nie ma dostępu do świeżego powietrza. Mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi… Czujecie, że wciąż na tej skórze coś jest i to takie bardzooo niekomfortowe uczucie. Męczy Was to i najchętniej po prostu poszlibyście umyć twarz. Dlatego zaprzestałam go używać, i rano pod filtr używałam lekkiego serum i to już było dla mnie w zupełności ok.
Jeszcze te dwa lata temu moja wiedza na temat używania kremów w połączeniu z filtrem przeciwsłonecznym nie była tak wielka. Nie zdawałam sobie sprawy jak treściwość kremu i dokładanie na niego filtru przeciwsłonecznego może łatwo okazać się zbyt mocnym kalibrem dla skóry. Dzisiaj na pewno nie próbowałabym tego kremu w lecie. Ale wiecie człowiek całe życie się uczy. Wiem, że ten krem dobrze sprawdził się do regeneracji skóry po mocno słonecznym lecie. Wtedy gdy skóra wymaga większego nawilżenia.

 

Drugie podejście – miałam początkiem września. Wtedy to przywitała nas aura deszczowa i chłodne poranki. Także w tym momencie moja skóra bardzo dobrze zareagowała na ten krem. Fakt musiałam z dobre 20 min odczekać, żeby nałożyć filtr, ale wszystko się ładnie wchłaniało. Gdy poranną pielęgnację nakładałam ok. godz. 7-7:30, to jeszcze jakieś błyszczenie występowało do 8:30, ale potem już robił się mat i komfort dla skóry był od samego początku, gdzie nic więcej na nią nie nakładałam.

Krem komfortowo otulał buzię. Był niczym opatrunek na wszelkie podrażnienia. Bardzo dobrze go wspominam.

 

Który lepszy?

Naprawdę trudno mi wybrać zwycięzcę. Jeżeli chodzi o działanie to idą łeb w łeb. Jeżeli chodzi o zapach to bardziej neutralny jest krem Bielendy. Dla niego też większy plus za opakowanie airless, jednak wg mnie jest bardziej higieniczne. Nie obawiam się, że do kremu dostaną się jakieś bakterie czy woda. A i dzieci nie odkręcą go i nie wymarzą na swe buzie. Tylko dlatego skłaniałabym się bardziej do kremu z Bielendy. Aczkolwiek z drugiej strony krem orientany – jego szklane opakowanie, nietuzinkowy kształt. Jeśli lubicie cieszyć oko i ładnie układać w toaletce czy na półce łazienkowej kosmetyki, to za pewne będzie się on ładnie prezentował i wyglądał nonszalancko.

 

A jakie Wy macie zdanie na temat tych kremów? Jestem ciekawa czy także dla Was są bardzo podobne w działaniu.