Cześć wszystkim!

 

To nie moje pierwsze serum z retinolem do twarzy. Bardzo lubię kosmetyki marki The ordinary, dlatego nie zastanawiałam się długo, aby sięgnąć po ich serum z retinolem.

 

Stosuję go od  12.04. Początkowo co 3 dni, a po miesiącu już co 2 dzień. Tak stosuję go po dziś dzień. Jak to przy retinolu – przy aplikacji stosuje się go bardzo małą ilość, także jeden kosmetyk starcza na bardzo długo. Choć nie ukrywam, że wraz z wydłużeniem czasu stosowania dozuję go sobie odrobinie więcej.

Nigdy mnie nie podrażnił. Po około 1,5 m zauważyłam, że skóra jest bardziej mięsista. Dużo rzadziej pojawiają się na niej niedoskonałości. A nawet jeśli się tak dzieje, to bardzo szybko znikają.

Początkowo po aplikacji wydawać by się mogło, że kosmetyk jest ciężki, że formuła olejowa nie chce się wchłaniać, ale już po 10 min większość kosmetyku się wchłania, a przy mojej suchej cerze nawet po pół godzinie dokładam sobie kremu na górę.

Kosmetyk jest wart swej ceny. Poza tym co tu mówić, to jeden z tańszych kosmetyków z retinolem.

Osobiście przechowuję go w lodówce. Zwłaszcza teraz, latem.

 

Wg obietnic producenta ma:

-zmniejszać drobne zmarszczki,

– poprawiać strukturę i gęstość naskórka,

-zmniejszać widoczność naczynek,

Rozjaśniać przebarwienia posłoneczne, hormonalne i blizny potrądzikowe.

Czy mogę stwierdzić, że ten kosmetyk spełnia te wszystkie obietnice?

Tak! Aczkolwiek zmiany są bardzo powolne i naprawdę trzeba kontrolować skórę regularnie (najlepiej robiąc sobie zdjęcia porównawcze) – dopiero wtedy widać namacalnie, że naprawdę coś się zmienia na lepsze. Raczej na większe efekty trzeba czekać ponad 3 miesiące regularnego stosowania. Dlatego jest to dłuższa droga i trzeba w stosowaniu retinolu (każdego) być cierpliwym.

Wg mnie jest to dobry kosmetyk na pierwsze kroki z retinolem. Jednak z racji olejowej formuły nie każdy się z nim polubi. Wg mnie to dobry wybór dla skór suchych, odwodnionych, niekoniecznie dla mieszanych czy tłustych.

 

MOJE POCZĄTKI Z RETINOLEM

Powiem Wam szczerze, że ja dość długo zastanawiałam się w ogóle nad sensem stosowania retinolu. Latami stosowałam kwasy i byłam zadowolona z efektów. Moja skóra się miała dobrze, ale zauważyłam, że jakby wyczerpałam możliwość regeneracyjne skóry, że kolejne złuszczanie nie robi już takiego efektu WOW. Jakoś tak po drodze splotło się to ze znalezieniem przeze mnie informacji, że każda skóra ma ograniczone zdolności regeneracyjne,. W mojej głowie zaświtała myśl: „a co jeżeli wykorzystałam już wszystkie zasoby? A ja dalej bez sensu złuszczam?” Poza tym co się będziemy oszukiwać, no latka lecą, także zaczęłam się interesować działaniem anti-aging retinolu. Tutaj wygrywał z kwasami. Trądzik jakkolwiek był już nie wielki na ten czas, także mogłam zmienić swoją pielęgnację.

Tak też zrobiłam i nie żałuje. Nie mam aspiracji, żeby jak najszybciej stosować wyższe stężenia czy coraz to nowe kosmetyki. Raczej stosuję sobie na spokojnie, z pokorą, ale i z większa podejrzliwością do każdego kosmetyku. Staram się też być na bieżąco z trendami i nowinkami w świecie kosmetycznym. Przyglądam się uważnie kosmetykom z retinalem i nie ukrywam, że coraz częściej zastanawiam się do przejścia na nie.

Zobaczymy, nie wykluczam nic.