Cześć!
Troszkę u mnie spokojniej na blogu. Wybaczcie, ale domowa nauka pochłania większość mojego czasu, co nie przeszkadza mi (na szczęście) w testowaniu nowych kosmetyków.
Zdecydowałam się od czasu do czasu na wykorzystanie już gotowej receptury na kosmetyk zamieszczonej na stronie z półproduktami. Pomyślałam, że to dobry sposób na sprawdzenie dla Was receptury, do której możecie mieć zaufanie – w końcu tworzą ją tacy specjaliści, jak kosmetolodzy i biotechnologowie, którzy mają wiedzę i umiejętności do wytworzenia bezpiecznego kosmetyku. Najczęściej będą to receptury z ecospa lub zrobsobiekrem.
Na pierwszy ogień poszło serum. Może jeszcze nie wiecie, ale uwielbiam ten rodzaj kosmetyku! Stosuję go codziennie, jak nie dwa razy dziennie . Oczywiście dwa różne . Po pierwsze, dlatego że moja skóra jest bardzo skłonna do odwodnienia. Po drugie zaaplikowanie zbyt dużej ilości kremu niestety kończy się początkiem niedoskonałości. Idealnym rozwiązaniem jest nałożenie serum + kremu. Wtedy czuję, że jest dobrze, a na to jeszcze filtr, który dodatkowo jest taką warstwą, która zmniejsza parowanie wody z mojego naskórka. Kiedyś myślałam, że to za dużo… Nie będę Was kłamać, początkowo moja skóra się buntowała – szybko zaczynała się świecić i przetłuszczać, ale była to kwestia może tygodnia? Max dwóch… Szybko doszła do siebie i odwdzięczyła się podwójnie. Teraz nie wyobrażam sobie mojej codziennej pielęgnacji bez tych wszystkich kroków.
Przejdźmy do sedna…
Używam od 6 marca Serum lipidowe z witaminą A 3,5% od ecospa. Wybrałam to serum, bo jest bardzo proste w wykonaniu. Składa się tylko z dwóch składników – skwalanu i wit. A. Odmierzamy odpowiednią ilość obu składników. Wlewamy do buteleczki, zakręcamy, potrząsamy nią i gotowe! Dokładną recepturę znajdziecie oczywiście na stronie ecospa.
Może tak, jak ja będziecie czytać interesujące Was kwestie o później godzinie i nie zauważycie, że napisałam skwalAn, zamiast skwalen. To nie pomyłka, skwalan to postać nasycona skwalenu. Na stronie ecospa możecie kupić 2 rodzaje skwalanu – pozyskiwanego z trzciny cukrowej oraz z oliwek. Do mojego serum zastosowałam ten drugi.
Dlaczego wybrałam właśnie takie serum?
Skwalan jest składnikiem płaszcza lipidowego skóry. Po 25 r.ż. nasza skóra wytwarza go w zmniejszonej ilości, dlatego warto wzbogacić swoją pielęgnację o ten składnik. Regeneruje, ujędrnia oraz ułatwia wnikanie antyoksydantów w głąb skóry – w tym serum wit.A. Ponadto sama postać skwalanu jest bardzo przyjemna. Mimo, że to lipid, czyli tłuszcz to porównywany jest do olejów suchych, czyli takich, które bardzo szybko się wchłaniają i nie pozostawiają na skórze lepkiej, tłustej warstwy. Pod tym, że to prawda podpisuje się obiema rękami, a i nogami mogę spróbować .
Moja odczucia i opinia
To niesamowite uczucie… Naprawdę! Pierwszy raz spotkałam się z natychmiastowym cudownym uczuciem po aplikacji serum. Mam wrażenie, że od razu rozprowadza się pod naskórkiem i ładnie otula całą twarz, szyję i dekolt . Stosuję to serum od miesiąca na noc. Jednego dnia solo, a kolejnego na niego kładę jeszcze krem EVELINE, ten o którym Wam już pisałam tutaj. Nawilża, zauważyłam także poprawę kolorytu skóry. Jak dla mnie to serum jest fenomenalne. Pozostało mi jeszcze jakaś ¼ buteleczki. Na pewno wrócę do niego jeszcze nie raz. Mam nadzieję, że nie musze dodawać, że w żaden sposób mnie nie uczuliło ani nie spowodowało niedoskonałości.
Podoba się Wam mój pomysł testowania receptur ze sklepów z półproduktami? Może macie pomysł, co następnego powinnam przetestować? Dla mnie to podwójna frajda. Zastanawiam się już nad kolejnym kosmetykiem DIY do przetestowania.
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę dużo zdrowia
Najnowsze komentarze