Kochani dzisiaj wpis, który przygotowywałam dla Was przez cały rok wink

Poprzedni, 2018, rok minął mi pod znakiem hydrolatów. Wzięłam sobie za punkt honoru, że wypróbuję ich, jak najwięcej w roli toniku. Wybrałam hydrolaty ze sklepu z półproduktami Ecospa, gdyż cieszy się on dobrą renomą oraz przez to, że udziela informacji, jakie pH mają hydrolaty – każdy ma pH lekko kwaśne do max pH skóry. Dlatego byłam pewna, że spełnią się w roli toniku, czyli przywrócą naturalne pH skórze po umyciu jej detergentem.

Poniżej przedstawiam Wam listę hydrolatów, które wypróbowałam. Podaję też informację, przez jaki okres je użytkowałam i jakie wrażenie na mnie wywarły. Miłej lektury!

 

Hydrolat cynamonowy

Czas stosowania: 01.01.-31.01

Bałam się, że będzie rozgrzewał. Ale nic takiego się nie działo. Przypominał mi bardziej zapach korzennych ciastek niż typowo cynamonu. Dobrze się sprawował zarówno w trakcie porannej, jak i wieczornej pielęgnacji. Koił skórę i ładnie przygotowywał ją na przyjęcie kremu.

 

Hydrolat z kocanki włoskiej

Czas stosowania: 01.02.-25.03.

Ten hydrolat starczył mi na tak długo, gdyż używałam go tylko w porannej pielęgnacji (na wieczór stosowałam tonik z kwasami). Zapach przypomina mi kompot z suszonych owoców, szczególnie przebija się nuta śliwkowa. Nie podrażniał, skóra po nim była uspokojona. Troszkę przyczyniał się do zmatowienia cery. Dobrze się sprawował.

 

Hydrolat z czarnej porzeczki

Czas stosowania: 26.03-06.06.

W samej buteleczce, gdy powąchamy naprawdę wyczuwa się zapach owocu porzeczki, jednakże już przy aplikacji na skórę to bardziej zapach samej rośliny niż owocu. Hydrolat sprawdzał się unie nadzwyczaj dobrze. Mam wrażenie, że robił tak dobrą robotę, jak hydrolat z kocanki włoskiej. Naprawdę był przyjemny w aplikacji, a przy tym bardzo wydajny.

 

Hydrolat z dzikiej róży

Czas stosowania: 07.06.-07.07.

Ładnie pachnie. Wiadomo różą. Jednakże będę chyba w grupie nielicznych, którym ten hydrolat nie przypadł do gustu. Tzn. wg mnie, jako tonik jest dość problematyczny, bo naprawdę bardzo szybko się wchłania. W celu uniknięcia nieprzyjemnego ściągnięcia skóry musiałam aplikować go dużo więcej i spieszyć się z nałożeniem kremu. Zużyłam tę buteleczkę tak szybko, ponieważ część użyłam do zrobienia serum. W tym zakresie sprawuje się doskonale. Jego niepodważalnym atutem jest to, iż przy jego użyciu nie trzeba ustalać pH gotowego produktu. Także serum jeszcze stosuję, ale jako sam tonik, już zaczęłam używać kolejnego hydrolatu.

 

Hydrolat z kwiatu lipy

Czas stosowania: 08.07.-24.08.

Po aplikacji na twarz można wyczuć bardziej słodki, lekko kwiatowy zapach niż typowo zapach lipy. Jest bardzo przyjemny. Ładnie nawilża skórę. To chyba najlepszy hydrolat, który do tej pory stosowałam, jeżeli chodzi o działanie łagodzące. Naprawdę po całym dniu na słońcu ładnie uspokajał cerę.

 

Hydrolat sosnowy

Czas stosowania: 25.08.-16.09.

Zapach chyba najgorszy z dotychczas stosowanych. Po aplikacji na skórę nie wyczuwam typowego zapachu igieł sosny, a raczej słodki przypominający mi początkowo fermentujący sok z jabłek. Zapach w ogóle nie przypadł mi do gustu. Działanie bez szału. Delikatnie uspakajał cerę. Natomiast miałam wrażenie, że skórę mocno wysuszał. Po jego aplikacji szybko musiałam śpieszyć się z nałożeniem kremu.

 

Hydrolat z marchwi

Czas stosowania: 17.09.-15.10.

Chyba najbardziej zaskoczył mnie zapach tego hydrolatu spośród wszystkich używanych przeze mnie dotychczas. Pozostałe zawsze w jakimś stopniu odzwierciedlały zapach, jakiego spodziewałam się po roślinie, z którego został wykorzystany.  Jak dla mnie w ogóle nie pachnie marchewką. Trudno mi go określić i porównać do czegokolwiek. W każdym razie nie odrzuca mnie i szybko się ulatnia, także nie jest to dla mnie absolutnie wadą. Szybko się wchłania, ale nie przesusza. Ładnie matowi skórę. Dzięki niemu makijaż dłużej utrzymuje się na skórze.

 

Hydrolat z czystka

Czas stosowania: 16.10.-09.11.

Hydrolat z czystka pachnie inaczej niżeli sobie wyobrażałam – niejednokrotnie piłam napar z czystka – dlatego myślałam, ze zapach ten nie jest mi obcy, a mimo to zostałam totalnie zaskoczona miłym, słodkim zapachem kwiatowym.
Miałam twardy orzech do zgryzienia – zwłaszcza w pierwszy poranek po peelingu kwasem salicylowym – bałam się, że hydrolt może podrażnić bądź będzie pobudzał do nadmiernego wydzielania sebum. Nic takiego się nie stało, mogłam go nadal stosować w mojej rutynie pielęgnacyjnej (nawet po kwasach). Mimo to chyba najmniej przypadł mi do gustu. Przemęczyłam całą buteleczkę i chyba raczej już do niego nie wrócę. Nie widziałam w trakcie jego stosowania żadnego efektu.

 

Hydrolat jałowcowy

Czas stosowania: 10.11.-12.12

To taki mój pewniaczek. Dobrze uspokaja skórę. Uwielbiam się nim psikać. Mam wrażenie, że dzięki niemu moja skóra lepiej wchłania krem i serum. Jego zapachu nie umiem porównać do czegoś konkretnego. Jest taki jakby trochę ziemisty? Ale w żaden sposób nienachalny. Bardzo delikatny. Przyjemnie stosowało mi się ten hydrolat. Choć dostałam chyba buteleczkę z wadliwym rozpylaczem. Bo psikał tak intensywnym strumieniem, iż buteleczkę musiałam trzymać naprawdę daleko od twarzy – komicznie to wyglądało. Nawet to nie było wstanie zniechęcić mnie do tego hydrolatu. Naprawdę spisywał się dobrze i na pewno do niego wrócę.

 

Hydrolat cyprysowy

Czas stosowania: 13.12. – nadal

Ostatni hydrolat w tym roku! Znów o ja naiwna spodziewałam się zapachu owoców cytrusowych… Cóż zapach naparu ziołowego. Hmm ten hydrolat to taki przeciętniaczek. Przynajmniej na mojej skórze nie robi efektu wow! Z drugiej strony nie podrażnia i spełnia swą podstawową rolę – tonizuje skórę. To na chwilę obecną mi wystarczy. Ponadto zauważyłam, że jest dużo bardziej wydajny… W sumie nie wiem czy akurat to jest obiektywna opinia, bo mam wrażenie, że po prostu mniejszą ilość psikam przy jednorazowym użyciu (średnio przyjemny zapach pewnie ma tutaj ogromną rolę).

 

Nie napisałam o najważniejszym!!! Każdy z hydrolatów jest w butelce z ciemnego szkła z atomizerem, więc aplikacja jest banalnie prosta a i samo opakowanie możemy ponownie wykorzystać do produkcji własnych toników.

Mam nadzieję, że moje opinie pomogą Wam w wyborze odpowiedniego hydrolatu. Pamiętajcie, że moja skóra jest mieszana, także na skórze wrażliwej czy tłustej hydrolaty mogą sprawować się zupełnie inaczej. Z całego serca polecam Wam sklep Ecospa!

A jak tam Wasze upodobania? Lubicie stosować hydrolaty w formie toniku? Jakie produkty najbardziej się Wam sprawdzają?

 

Pozdrawiam!