Cześć Wszystkim!

 

Dzisiaj kilka słów na temat IRYGATORÓW.

 

Po co i dlaczego?

Wiem, że nie jestem specjalistką.

Jednak szukałam czegoś na własne potrzeby. W sumie długo zajęło mi poszukiwanie, bo umówmy się, jako pierwszy wybór nie chciałam przeznaczać wielkiej kwoty w sprzęt, który nie wiadomo czy naprawdę mi się przyda. A bo może moje dziąsła będą zbyt wrażliwe na używanie czegoś takiego? Albo wręcz odwrotnie to irygator będzie zbyt słaby i w sumie żadnych pozytywów nie zauważę po jego stosowaniu? Jednak niestety mam dość krzywe zęby (6.-8.) i trudno wyczyścić mi między nimi przestrzenie międzyzębowe.I albo ja jestem tym jednym jedynym przypadkiem, który biorąc nić dentystyczną do rąk prędzej sobie dziąsło rozwalę niżeli wydobędę resztki pokarmu, albo jest nas dużo więcej tylko każdemu wstyd się przyznać. Otóż ja się przyznaję bez bicia! Nie potrafię efektywnie posługiwać się nicią dentystyczną. Może zbyt mało umiejętności manualnych…? Na pewno zbyt mało cierpliwości do tej czynności. Dlatego szukałam zamiennika.. Wtedy wpadłam na IRYGATOR – sprzęt, który miał rozwiązać wszystkie moje problemy.

Co ciekawe! Jak w reklamach leków na końcu dopisek jest coś w stylu „zapoznaj się z ulotką lub skonsultuj z lekarzem lub farmaceutą” tak przy irygatorach adnotacja, że” nie zastąpią one używania nici dentystycznych”. I hmmm delikatnie mówiąc stomatolodzy (a przynajmniej 3., u których byłam) nie wypowiadają się o tym sprzęcie pozytywnie… Tak, jak i o szczoteczkach sonicznych… Ciekawe dlaczego?! Elektryczne są OK, ale soniczne „niekoniecznie” (miałam obie i uważam, że soniczna duuużo lepiej czyści zęby). Ale wiecie oczywiście, że mimo wszystko irygator zastąpił (w moim przypadku). Bo trudno nie jest zastąpić czegoś, co prawie nie występowała. No umówmy się konkurencja wtedy jest niewielka 🤣.

 

Pierwszy wybór

Po rozeznaniu się w temacie znalazłam model, który był stosunkowo tani, ale wyglądał solidnie. Plusem było to, że był dostępny w aptece internetowej, w której dość często robię zakupy. Także przy kolejnych zakupach po prostu dorzuciłam go do zamówienia.

Mój wybór padł na Haxe Oral Irrigator, model: HX721.

Duży, do użytku domowego.

Jak się sprawował?

Był bardzo dobry! Bateria działała baaardzo długo. Ładować musiałam co około 2 tygodnie codziennego stosowania.

Sprawował mi się idealnie przez 2 lata. Pewnie wytrzymał by ze mną dłużej. Niestety upadł mi i pękł pojemnik na wodę i zaczął ciec… Także to było irytujące i już problematyczne w stosowaniu.

Dlatego…. Kupiłam ponownie ten sam model!!! Jest ze mną po dzisiejszy dzień!

Jak na sprzęt za stówkę to naprawdę jakościowo jest idealny. 2 stopnie siły stosowania + tryb pulsacyjny. I tryb mocny jest naprawdę mocny. Potrafi wydobyć resztki pokarmu między zębami, tam, gdzie ani nicią ani czyścikami nie byłam w stanie wydobyć.

Jestem w stanie szybko i skutecznie pozbyć się jedzenia z zakamarków, potem mycie szczoteczką i jest git! Ponadto sam irygator posiada także końcówkę do czyszczenia języka. Hmmm tutaj wydaje mi się, że czyści trochę gorzej niżeli czyściki manualne. Ale wiecie może też trochę nie umiejętnie używam tej końcówki.

 Nie będę tu na 100% dawała werdyktu, bo tak na poważnie nie porównywałam działania. Jakoś tak manualnie czyszcząc język po prostu bezpieczniej się czuje. Jednak przy irygatorze strumień wody – odruch wymiotny… No nie do końca umiem to zgrać. Także po co się męczyć? Sprzęt ten ma przede wszystkim ułatwić mi mycie zębów i tradycyjna końcówka irygatora spełnia tę rolę.

 

Drugi wybór – wersja turystyczna

Drugi wybór padł na Nicefeel Oral Irrigator FC5170. Tutaj głównym kryterium było to, iż szukam czegoś co jest małe  i zgrabne oraz proste w obsłudze. Potrzebny był mi on dla syna, do szkoły. Założyliśmy mu aparat ortodontyczny i zamiast nici miał to być prosty i efektywny sposób wymywania reszty pokarmy z zakamarków. Tak był prosty, tak rozsuwany irygator jeżeli o chodzi o wymiary nadawał się idealnie. Niestety długo nam nie posłużył…. A był to jeden z niewielu, o jakiejś nie zaporowej cenie, który był mniejszego rozmiaru.

Dlaczego był krótko z nami?

Otóż zaczął przeciekać… nie na zewnątrz, ale woda jakimś cudem zaczęła się przedostawać  w miejsca, do których nie powinna się dostać. A jeszcze wcześniej bardzo szybo zaczęła się bateria rozładowywać… i co gorsze! Nie dało się jej naładować. W momencie, gdy była jeszcze podpięta do ładowarki sprzęt twierdził, ze jest w pełni naładowana. A po odłączeniu ładowarki od razu wskazywał na to, że akumlatorek jest rozładowany… Beznadzieja! Bezproblemowo ten sprzęt zachowywał się dosłownie 2 miesiące. Za irygator, który był droższy o 50 zł od mojego pierwszego wyboru to był do bani.
Mogliśmy dostać wadliwy akurat model, no cóż prezent urodzinowy także ni jak wymienić zwrócić…

Czy wszystkie rozsuwane są stratą kasy?

Dopiero po szybkim pójściu w odstawkę Nicefeela doszukałam się wielu opinii na Internecie, że te wszystkie mini/turystyczne wersje – czyli te z rozsuwaną komorą do napełniania wodą są NIESZCZELNE. Hmmm załamałam się trochę, bo i tak już syn plecak ma ciężki, więc nie chciałam mu dokładać dużego gabarytowo i ciężkiego irygatora… 

Także w sumie znów zakupiłam rozsuwany, innej firmy. Jest w użyciu od 10 listopada i odpukać na razie nie ma z nim problemu. Ale jeszcze wstrzymam się z ujawnianiem jaki to konkretnie model. Na opinię jeszcze troszkę poczekacie.

 

Czy irygator to przydatny sprzęt?

Tak, tak i jeszcze raz tak! Potrafi wymyć resztki pokarmy z przestrzeni międzyzębowych, z pomiędzy zębów a aparatu ortodontycznego. Jeszcze jedna przydatna funkcja irygatora to wzmacnianie dziąseł. Codzienne stosowanie irygatora u syna wprowadziłam na 2 tygodnie przed planowanym założeniem stałego aparatu ortodontycznego. Dzięki codziennemu masowani dziąseł młody bardzo dobrze przeżył pierwsze niedogodności związane z nowym ciałem obcym w buzi. Aparat nie podrażnił, aż tak bardzo jego dziąseł. Tak naprawdę jakikolwiek dyskomfort doskwierał mu pierwszego wieczora i nocy po jego założeniu. Potem już go nic nie bolało. Naprawdę uważam, że wielką zasługą w tej kwestii miał irygator. Tym bardziej, że porównywałam dyskomfort noszenia aparatu stałego z innymi osobami i mówili, że dobre kilka pierwszych dni to był dramat… (ból w trakcie i pomiędzy posiłkami). Sama na obie także widzę, że dziąsła się bardzo wzmocniły – gdzie ja używanie irygatora wprowadziłam jakieś 1,5 roku temu? I naprawdę nie wyobrażam sobie już dbać o higienę zębów bez niego.