Tonik, jak i żel i krem Resibo miałam okazję zakupić na targach Ekocuda. Wiele pozytywnych opinii słyszałam o kosmetykach tej firmy, ale jakoś nigdy nie było mi po drodze do ich zakupu. Promocje na ekocudach wydały mi się na tyle atrakcyjne, że zakupiłam od razu cały zestaw laugh .

Nauczona doświadczeniem postanowiłam testować je osobno, aby dokładnie poznać moc każdego z osobna oraz w razie czego móc szybciej wykryć winowajcę ewentualnych podrażnień czy niedoskonałości. Jako pierwszy pod lupę poszedł tonik.

 

TONIK RESIBO

Skład

INCI: Aqua (woda), Rosa Damascena Flower Water (woda z róży damasceńskiej), Citrus Aurantium Amara Flower Water (woda pomarańczowa), Propanediol (roślinny), Glycerin (gliceryna), Sodium Hyaluronate (kwas hialuronowy), Rheum Rhaponticum Root Extract (ekstrakt z korzenia rabarbaru), Cucurbita Pepo Seed Extract (olej z pestek dyni), Citric Acid (regulator pH), Sodium Benzoate (konserwant), Potassium Sorbate (konserwant).

Rzadko spotykanym składnikiem, który sam producent określa jako „pro”, jest ekstrakt z korzenia rabarbaru, który aktywuje naturalne nawilżenia skóry. Właściwości te podbija zawarta gliceryna oraz kwas hialuronowy – humektanty dostarczające nawilżenia. Propanediol pomaga rozpuścić ekstrakty w wodnej formule a także połączyć je z olejem z pestek dyni. Gdyby nie było go w formule, mielibyśmy doczynienia z tonikiem dwufazowym. Wspomniany olej tworzy oczywiście delikatną okluzję, czyli zapobiega nadmiernemu odparowywaniu wody z naskórka. Woda różana i pomarańczowa ma dodać blasku i dobrze stonizować skórę.

 

Stosowanie i moje odczucia

Tonik stosuję od 24 sierpnia rano i wieczorem. Zamiast do jego aplikacji używać płatka kosmetycznego, delikatnie pryskam nim na poszczególne fragmenty twarzy i rozsmarowywuję równomiernie. Taki sposób jest dla mnie wiele delikatniejszy, ale i dużo bardziej oszczędny. Dzieki temu, po ponad 2 miesiącach stosowania nie doszłam nawet do połowy buteleczki. Raczej zużycie określiłabym na ok. 2/5 produktu. Przypomnę, że buteleczka ma pojemność 150 ml. Kosztuje 59 zł.

Jak się u mnie sprawdza? Naprawdę dobrze. Komfort po jego aplikacji jest znaczny. Nie musze gorączkowo sięgać po krem czy serum. Mogę na spokojnie z rana zerknąć czy dzieciaki jedzą śniadanie i takie tam poranne obowiązki poogarniać. Bardzo dobrze sprawdzał się też w trkacie urlopu. Po całodniowej wędrówce po szlakach górskich dawał dobre ukojenie. Wtedy podwójnie doceniłam jego moc nawilżającą. Nie mam mu nic do zarzucenia. Choć jak dla mnie jego cena jest dość wygórowana, więc jeśli mam do niego wrócić to tylko łapać jakieś mega promocje.

 

Znacie produkty Resbio? Stosujecie? Co się u Was najlepiej sprawdza?