Boże Narodzenie, Nowy Rok i ani się obejrzeliśmy, a znów kolejne święta. A z tym nieodzowne kolejne wydatki. Podejrzewam, że w większości domów jest tak, jak i u mnie. Święta Wielkanocne to bardziej (oczywiście oprócz kwestii wiary) skupianie się na kroszonkach, białej kiełbasie, keksach, mazurkach itd. W każdym razie grom jedzenia wink. Dzieci dostają raczej symboliczne prezenty, a jeśli pogoda pozwala to szukają zajączka po ogródkach domowych.

Każdy rodzic chce swojemu dziecku zrobić odrobinę radości. Jeżeli chodzi tylko o swoją gromadkę to jeszcze kwestia jest w miarę prosta. Jednak schody zaczynają się, gdy mamy odwiedzić rodzinę: jeden, drugi, trzeci dom. Na darmo iść z pustymi rękami. Co dać bratankom, bratanicom, chrześniakom itp. itd. U mnie osobiście na początku myśl, a tylko dla mojej córy i syna. A potem? Zaraz, zaraz… U mamy spotykam się z braćmi w lany poniedziałek… w niedzielę u kuzyna męża. I tak z dwójki naszych dzieci zrobiło się… 12! Co zrobić?

Garść słodyczy, bo pamięć się liczy! Tak mi się zrymowało, ale raczej wiadomo o co chodzi wink. Trochę czekoladowych jajek, czy zajączka i tyle. Dla młodszych, u których możliwość jedzenia słodyczy jeszcze nie zawsze wchodzi w grę. Albo jesteście tak „dziwni” jak ja i nie za bardzo jesteście za dawaniem słodyczy… Bo w tyle głowy macie, że przecież ten wujek i tamta ciocia na pewno dadzą też słodycze i dziecko przez kolejne dni będzie rodzica prosić: daj cukierka, batonika, jajko  etc. Sama jestem rodzicem i wiem jak bardzo wkurzające jest, że muszę 4 torby słodyczy kryć gdzieś w zakamarkach, gdzie oko dziecka nie sięga, by mieć w miarę spokój i przede wszystkim kontrolę nad tym ile dziecko spożywa słodyczy w ciągu dnia. Także co zamiast słodyczy? Osobiście jestem wielkim zwolennikiem kolorowanek! Tego nigdy dość! Raczej wszystkie dzieci lubią kolorować. A po pokolorowaniu rodzic może wyrzucić kolorowankę i po sprawie. Dziecko zajęte na kilka chwil, a może i więcej ;). Nie zajmuje dużo miejsca. Łatwo się jest tego pozbyć, czy też schować na „późniejsze potem”. Prezent idealny. Zawsze można kupić do tego kredki, czy dla wytrawniejszych „artystów” ekstra brokatowe żelowe cienkopisy. Fajny prezent, dziecko się ucieszy, a ty nie wydasz fortuny.

23. marca znalazłam w Pepco super kolorowanki dla najmłodszych. Dlaczego super?

Są w nich proste, duże rysunki. Wyraźne, bo narysowane grubymi liniami. Przyzwoita liczba stron (ok. 20-30). Dodatkowo naklejki w środku. A do tego niska cena. Nic tylko brać!

Kolejne… dla troszkę starszych. Przedszkolaki na pewno się ucieszą. Książeczki z łamigłówkami. Cena również nie wygórowana. Kolorowe obrazki, ciekawe i różnorodne. Zadania typu: rysowanie po śladzie, rozwiązywanie labiryntów, dopasowywanie obrazków w pary itp. Również niska cena!

 

W porównaniu do hipermarketów, gdzie takich kolorowanek jest od groma (Tesco, Carrefour, Auchan itd.) to ceny naprawdę są niskie. Za takie książeczki, gdzie indziej zapłacimy ok. 9-10 zł, jak nie więcej. Dlatego gorąco polecam biec do Pepco. Uważam, że wiele artykułów dla maluchów mają po przystępnej cenie. Właśnie do prac artystycznych. Mazaki, farby, kredki, czy bloki warto tam kupować.

 

 

Jeśli jednak jesteśmy zdecydowani na słodycze, to polecam dodać do nich jakiś drobiazg, np. gumki do włosów, jeżeli mówimy o dziewczynkach. Zakupiłam takie ładne, widoczne na zdjęciu, również w Pepco (także uważam że cena atrakcyjna w porównaniu np. z drogerią Rossmann).

Wypad do jednego sklepu i można zaopatrzyć się w masę rzeczy dla dzieciaków. Pozdrawiam i życzę udanych zakupów smiley