Cześć Wszystkim!

Obiecałam sobie, że przecież to, co ląduje na Instagramie zostanie też (prędzej czy później) uwiecznione tutaj, na blogu. Przecież blog powstał pierwszy, to na nim miałam głównie pisać.

Nie oszukujmy się pisanie na Instagramie jest prostsze i na pewno zdecydowanie krótsze.
Nie musimy zastanawiać się nad wizją artystyczną tekstu, justowaniem czy innymi korektami. Tu na blogu rzecz wygląda zupełnie inaczej.

Tak sobie myślę, że co ja bym mogła Wam więcej napisać o podkładzie LIRENE Natura?

Pewnie tylko tyle, że poza tym, że dobrze mi się sprawdził na weselu. A nawet bardzo dobrze! Przetrwał taneczną noc i nie spłynął ani nie zciastkował się na mojej twarzy.
Pewnie, dlatego tak byłam pod jego wrażeniem, że dawno nie korzystałam z podkładów w formie płynnej. Na co dzień tylko troszkę wyrównuję koloryt mojej skóry pudrem mineralnym (w postaci sypkiej) od Lily lolo.

Urzekł mnie także jego delikatny zapach. Pachnie bardziej jak kosmetyk pielęgnacyjny, niżeli makijażowy.
Często można dorwać go w promocji zarówno w Rossmanie, jak i Hebe.
Swoją formułą początkowo wydaje się lepki i zostawiający smugi, ale po chwili ten „nadmiar” wtapia się w skórę i make up robi się bardziej gładki i jednolity.

Dla mnie to dobry wybór na podkład o naturalnym składzie. Dobra cena i fajna jakość, także polecam spróbować. Wydaje mi się, że bardziej sprawdzi się na cerach suchych, niżeli tłustych.

Znacie ten podkład?