Cześć wszystkim!
CAFE MIMI głównie kojarzyło mi się z kosmetykami do włosów. Gdy zobaczyłam pewnego dnia na półce sklepowej, że mają też maseczki do twarzy pomyślałam, że mogą być równie dobre, jak zachwalane ich odżywki do włosów. Moje maseczki kupiłam w Tesco na promocji. Wiem, że czasem dostępne są też w innych sklepach wielkopowierzchniowych (Carrefour czy Auchan). Można także dostać je w drogeriach internetowych czy stronach z kosmetykami (np. na iwos.pl). Tak wzięłam wszystkie wówczas dostępne rodzaje (kolory). Stosowałam rzadko (w kilkudniowych odstępach). Zawsze, gdy moja skóra czegoś potrzebowała. Był to okres upałów, także relaksik z maseczką wieczorem był jakże porządany.
Przedstawiam Wam po krótce moje odczucia na ich temat.
CAFE MIMI Odmładzająca żel-maska do twarzy
[FIOLETOWA]
Puszysta jak krem, prawie bezzapachowa, lekki kosmetyczny zapach. delikatna. Troszkę nawilżyła i odświeżyła cerę, ale bez szału.
INCI: Aqua, Iris Germanica (Iris) Root Extract (ekstrakt z irysa), Viola Odorata (Viola) Leaf Extract (ekstrakt z fiołka), Corylus Avellana (Hazelnut) Seed Oil (olejek z orzechów laskowych), Urea, Chamomilla Recutita (Chamomilla) Flower Extract (ekstrakt z rumianku), Aloe Barbadensis (Aloe Vera) Leaf Extract (ekstrakt aloesowy), Arctium Lappa (Burdock) Root Extract (ekstrakt z łopianu), Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Rhodiola Rosea (Rhodiola) extract (ekstrakt z różeńca górskiego), Panthenol, Citrus Aurantium Amara (Petitgrain) Leaf/Twig Oil (olejek petitgrain), Perfume, Lactic Acid, Sodium hyaluronate (Hyaluronic Acid) (kwas hialuronowy), Sodium Benzoate, Potassium Sorbate.
Tutaj skład krzywdy nam nie zrobi. Wszystkie składniki są bezpieczne do użycia na skórze. Nie powinny nas podrażnić. Jednak ze względu na środowisko nie kupię jej ponownie. Zawiera w swoim składzie MIKROPLASTIK – Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer. Staram się być świadomym konsumentem i unikać kosmetyków, które będą zanieczyszczać środowisko.
CAFE MIMI Żel-maska zwężająca pory do twarzy
[ZIELONA]
Maseczka ma żelową konsystencję. Jest delikatnie zielonkawa. Jej działanie można znacznie podbić, jeżeli wcześniej się ją schłodzi. Raczej niweluje podrażnienia, a niżeli oczyszcza.
INCI: Aqua (and) Jasminum officinale (Jasmine Flower water) Flower Extract (hydrolat kwiatów jaśminu), Chamomilla Recutita (Chamomilla) Flower Extract (ekstrakt rumianku), Fucus Vesiculosus (Fucus) extract (ekstrakt morszczynu), Urea (mocznik), Lilium Candidum Bulb (White Lily) extract (ekstrakt białej lilii), Hamamelis Virginiana (Hamamelis) Leaf extract (esktrakt oczaru wirginijskiego), Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Urtica Dioica (Nettle) Extract (ekstrakt pokrzywy), Panthenol, Cananga Odorata (Ylang Ylang) essential Oil (olej ylang-ylang), Melaleuca alternifolia (Tea Tree) Leaf Oil (olejek drzewa herbacianego), Origanum Vulgare (Majoram) Oil (olejek oregano), Perfume, Lactic Acid, Salicylic acid, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate.
W składzie również mikroplastik – o którym pisałam przy porzedniej maseczce. Pomimo składników oczyszczających – morszczyn, pokrzywa, oczar, olejek z drzewa herbacianego i oregano – na mojej skórze nie odczułam zbyt wielkiego oczyszczenia. Raczej uspokojenie cery i jej nawilżenie, dzięki humektantom (panthenol, mocznik). Taka średnia maseczka. Ale pamiętam, żże zastosowałam wieczorem po naprawdę upalnym dniu. Uprzednio włożyłam ją na 30 min do lodówki. Fenomenalnie odprężająco zadziałała.
CAFE MIMI Węglowa maska – pasta do twarzy „Oczyszczająca”
[CZARNA]
Maseczka jest koloru głębokiej czerni. Konsystencja, jak budyń. Dobrze aplikuje się na twarz. Początkowo mnie piekła w okolicach skrzydełek nosa, później przestała. Ma piękny zapach lukrecji!!! Nawet oczyszcza pory. Troszkę trudniej ją zmyć. Czarny węgiel zmywa się w postaci „farfocli” przez co dość brudzi, ale efekt jest na tyle zadawalający, że jestem w stanie znieść dodatkowe sprzątanie .
INCI: Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil (olej ze słodkich migdałów), Argania Spinosa Kernel (Argan) Oil (olej arganowy), Kaolin (White Clay) (biała glinka), Rosa Сanina Fruit Oil (olej z owoców dzikiej róży), Vitis Vinifera (Grape) Extract (ekstrakt winogron), Polysorbate-20, Carbo Activatus (Absorbent Coal) Powder (węgiel aktywny), Tocopheryl Acetate (Vitamin E) (witamina Е), Melaleuca Alternifolia (Tea Tree) Leaf Oil (olejek z drzewa herbacianego), Rosmarinus (Rosemary) Officinalis Leaf Extract (ekstrakt rozmarynu), Sodium Benzoate, Potassium Sorbate.
Jedynie co mi w tym składzie nie gra to nieszczęsny Polysorbate-20. Wiele o nim się mówi. Jedni twierdzą, że szkodzi, drudzy że nie. Istnieją przypuszczenia, że może być zanieczyszczony szkodliwym dioksanem. To emulgator, który pozyskiwany jest z oleju kokosowego. Dlatego dla skór nie lubiących się z tym olejem może dodatkowo się nie spisać. Reszta składu bez zarzutu.
Podoba mi się, że działanie węgla aktywnego połączono z biała glinką (a nie żadną mocniejszą – zieloną, różową itp.). Dzięki temu maseczka może spisać się u większości cer nie powodując podrażnienień. Dzięki obecności dwóch olejów na początku składu maseczka nie wysuszy nadmiernie. A i podczas nakładania nie zasycha momentalnie, dzięki temu spokojnie możemy zaaplikować ją w całości na twarz (nie śpiesząc się przy tym).
CAFE MIMI Oczyszczająca maska do twarzy „Tapioka”
[ŻÓŁTA]
Maska wg producenta przeznaczona jest do skóry problematycznej i tłustej. Jej zadaniem jest zmatownie skóry. W małym pudełeczku znajduje się 15 ml maski. O zapachu takim trochę cytrynowo-miodowy. Konsystencją i kolorem przypomina mi lekko skrystalizowany miód. Wiecie takie niby drobinki, trochę większe od cukru. Ale nie są one ostre, ładnie się rozsmarowywuje na twarzy. Początkowo w działaniu porównałabym ją do czarnej maseczki. Lekko szczypała, ale po ok. 2-3 minutach to uczucie zniknęło. Czuć, że działa taa cytrynka. W trakcie zmywania cała maseczka się roluje. Troszkę ciężko przez to ją zmyć, ale dużo wody i da radę. Po jej zmyciu skóra odczuwalnie jest gładsza i miękka. Czy oczyszcza? Akurat używałam jej w ktrakcie moich najgorszych dni, gdy niestety linia żuchwy usiana jest niedoskonałościami. Jakąś tam poprawę odczułam, ale nie mogę powiedzieć, żeby była ona wielka.
INCI: Aqua, Glycerin, Polysorbate-20, Aloe Barbadensis (Aloe Vera) Leaf Gel (żel aloesowy), Solanum Tuberosum (Potato) Fiber (włókna tapioki), Hydroxyethyl Acrylate (and) Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Allantoin, Melaleuca Alternifolia (Tea Tree) Essential Oil (olejek drzewa herbacianego), Citrus Limon (Lemon) Essential Oil (olejek cytrynowy), Pogostemon Cablin Leaf Oil (olejek paczuli), Sodium Benzoate, Potassium Sorbate.
Kolejna maseczka z Polysorbate-20. Może nie współgrać z cerą nie lubiącą oleju kokosowego. Reszta składu bez zarzutu. Fajne składniki aktywne, które naprawdę mają szansę pozytywnie wpłynąć na skórę trądzikową.
Maseczka nie jest droga, więc uważam mimo wszystko, że warto ją przetestować.
CAFE MIMI Odmładzający żel – maska do twarzy „Kwas hialuronowy, irys”
[NIEBIESKA]
Żelowa maseczka o delikatnie kwiatowym zapachu. Bardzo przyjemna. Po nałożeniu od razu czuć ukojenie cery.
INCI: Aqua, Iris Germanica (Iris) Root Extract (ekstrakt irysa), Viola Odorata (Viola) Leaf Extract (ekstrakt fiołka), Corylus Avellana (Hazelnut) Seed Oil (olej z orzechów laskowych), Urea, Chamomilla Recutita (Chamomilla) Flower Extract (ekstrakt rumianku), Aloe Barbadensis (Aloe Vera) Leaf Extract (ekstrakt aloesu), Arctium Lappa (Burdock) Root Extract (ekstrakt łopianu), Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Rhodiola Rosea (Rhodiola) extract (ekstrakt różeńca górskiego), Panthenol, Citrus Aurantium Amara (Petitgrain) Leaf/Twig Oil (olej z gorzkiej pomarańczy), Perfume, Lactic Acid, Sodium hyaluronate (Hyaluronic Acid) (kwas hialuronowy), Sodium Benzoate, Potassium Sorbate.
Niestety w tej maseczce również obecny jest mikroplastik. Może zastanawiacie się dlaczego tak często jest wykorzystywany? Pop pierwsze jest tanim składnikiem, a po drugie nadaje produktowi poślizgu, dzięki niemu aplikacja, rozsmarowanie, jest wiele prostsze. Ekstrakty na pewno działają łagodząco – rumianek, aloes, fiołek, różeniec – wyciągi z tych roślin wykazują właśnie takie działanie.
PODSUMOWANIE
Ubolewam nad tym jednym składnikiem, bo gdyby nie on maseczki naprawdę byłyby godne polecenia. Niestety osobiście nie chcę, żeby to dziadostwo trafiało do wód, mórz i oceanów. Staram się ich unikać. Te maseczki kupiłam, bo była promocja. Nie przyjrzałam się dokładnie składom. Pamiętam, że wtedy były to szybkie zakupy. Przelotem chwyciłam je do wózka. Będę szukała dla nich jakieś alternatywy.
Spośród wypróbowanych jeżeli już to zakupiłabym wersje bez mikroplastiku, czyli czarną i żółtą. Chyba czarna wiodła by u mnie prym. W żółtej ten chemiczny zapach cytrynki jednak troszkę mnie irytował.
Znacie te maseczki?
Najnowsze komentarze