Cześć wszystkim!

Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją zestawu Sylveco z linii WOW.

Miałam do dyspozycji krem do twarzy, tonik i emulsję myjącą.

Taaaak długo są obecne w moim domu, że musiałam wyszukać zdjęć na Instagramie, kiedy to je dostałam do testowania w ramach Klubu Recenzentek Wizaż.

Otóż są w moim domu od końca stycznia (25.01) tego roku i dopiero teraz się kończą 😜.

Dlaczego tak długo?

A no, bo naprawdę używały je tylko moje dzieciaki.

Seria jest dedykowana dla nastolatków, którzy borykają się z trądzikiem młodzieńczym.

Otóż moje dzieci, co prawda dopiero zaczynają mieć trądzik, ale przez to, że ja i mąż mieliśmy dość mocny z nim problem, to wolimi od razu działać profilaktycznie zanim u dzieciaków zadomowi się on na dobre.

 

   Ale wracając…

To nasze testowanie było dość nietypowe… Dlaczego? Bo nasze dzieci nie są typowe, a wręcz odwrotnie…

ATYPOWE 😏 dzieciaki są w spektrum autyzmu i wiele rzeczy sprawia im trudności, często odczuwają coś BARDZIEJ (intensywniej), coś MOCNIEJ im przeszkadza niżeli ich neurotypowym rówieśnikom.

Jedną z takich problematycznych rzeczy… Jest mycie twarzy. W ogóle robienie z nią… czegokolwiek. Tak mieli od małego. Jak jeszcze za dzieciaczków można było ochlapać twarz przy kąpieli tym samym kosmetykiem, tak wiadomo teraz, gdy skóra się mocniej przetłuszcza, tworzą się zaskórniki na nosie (to już ich mocno dotyka) to trzeba porządniej skórą twarzy się zaopiekować.

Zważywszy na ich awers do twarzowej pielęgnacji to nasze zapoznawanie się z kosmetykami Sylveco było powolne. Nie, żebym coś miała do marki, bo uważam, że jest naprawdę dobra. Po prostu nie chciałam dzieciaków zniechęcić do codziennej rutyny pielęgnacyjnej. Chciałam, żeby ją zaakceptowali. Komfort i spokój psychiczny, oraz zrozumienie, dlaczego stosujemy nagle tyle kosmetyków – to było moim priorytetem, by wiedziały i same tego chciały.

 

TEN AKAPIT POŚWIĘCĘ NASZEJ DRODZE DO AKCEPTACJI. O tym, jak u autystycznego rodzeństwa to wyglądało, także jeżeli Cię to nie interesuje przejdź do następnego akapitu… A początki były różne. Raz się wyrywali, nie chcieli, kryli buzie, śmiali się… Na pewno „wytrzymanie” całego procesu mycia pomógł nam stworzony przez mego męża SCHEMAT MYCIA TWARZY. Pokazywałam dzieciom palcem kolejne etapy, by wiedziały ile jeszcze ich czeka do zakończenia całego procesu mycia twarzy. Do teraz przy samym psikaniu tonikiem trochę się krzywią, ale mycie i nakładanie kremu już w pełni zaakceptowali. Ale wracając…

Początkowo myliśmy porządnie (tzn. używając wszystkich kosmetyków) co 2. dzień rano. Potem weszła rutyna już codziennie o poranku. Tak sobie wymyśliłam. Wyszłam z założenia, że grunt, żeby wychodząc do ludzi jakoś wyglądali 😜. Wieczorem przecież, przy prysznicu zawsze, jako tako pochlapali twarz. Teraz jesteśmy na etapie, że chociaż tym tonikiem na wieczór psikną, także powoli, powoli do przodu. Oczywiście z każdym dzieckiem w spektrum będzie inaczej. Jedne będą wręcz uwielbiać pielęgnację twarzy, a drugie będzie musiało się z tym dłużej oswoić. Oczywiście jest to uwarunkowane swoistymi preferencjami, a zwłaszcza zaburzeniami integracji sensorycznej (SI).

 

       Wracając do recenzji…

Krem do twarzy dla nastolatków – SYLVECO WOW

Zgadzam się z opisem producenta: „Lekki krem przeznaczony do codziennej pielęgnacji rano i wieczorem dla młodej cery. Utrzymuje odpowiedni stopień nawilżenia, reguluje i chroni przed podrażnieniami. Łagodzi i przyspiesza regenerację w przypadku zmian skórnych”.  

 

Co siedzi w składzie?

Oleje, które dobrze oddziałują na skórę trądzikową (m.in. olej z czarnuszki, jojoba, z pestek winogron). W składzie mamy zarówno sok z brzozy, jak i wyciąg z kory brzozy (betulina) oraz ekstrakt z korzenia lukrecji – 3 składniki, które mocno działają przeciwzapalnie, także na pewno odgrywają sporą rolę w szybkim gojeniu niedoskonałości. Poza tym wielki plus, że zamiast nawilżającej gliceryny, która jest powszechna w innych kosmetykach i u części ludzi powoduje zapychanie porów, został tutaj zastosowany ksylitol. Substancja lżejsza i o mniejszym potencjale komadogenności. Poza tym wiadomo emulgatory, zapach, regulator pH, taki standard dla kremów. Żadnych niepotrzebnych składników. Krem o naturalnym i ładnym składzie. Polecam nie tylko skórom nastolatków.

 

Nasza opinia

Dzieci go zaakceptowały. A to już naprawdę duży plus. Szybko się wchłania, ładnie rozsmarowuje. Ma delikatny zapach. Taki dość trudny do określenia. Troszkę ziołowy? Ale absolutnie nieodrzucający, ani nienachalny. Krem naprawdę ładnie redukuje trądzik. Dobrze reguluje pracę gruczołów łojowych. Naprawdę był w stanie okiełznać skórę mojej dwójki, gdzie przecież nasza regularność stosowania była różna. A i tak nawet stosując już krem na powstałe zmiany trądzikowe szybko pomagał je zagoić. Uważam, że jest wart swojej ceny.

Za 50 ml zapłacimy 32-33 zł.

O dziwo nie widziałam go w Rossmannie, natomiast jest dostępny w Hebe i drogerii Natura.

 

Tonik do twarzy dla nastolatków – SYLVECO WOW

Opis producenta: „Łagodny tonik ziołowy przeznaczony do codziennej pielęgnacji każdego typu młodej cery. Przywraca odpowiednie pH, działa łagodząco, nawilżająco i regulująco, pozostawiając uczucie ukojonej, gładkiej skóry”.

Co w składzie siedzi?

Tutaj również znajdziemy w składzie sok z brzozy i ksylitol. Dodatkową substancją nawilżającą jest sorbitol. Poza tym mamy jeszcze dodatkowo ekstrakt z rumianku i z szałwii (wspomagają działanie gojące i przeciwzapalne). Mamy tutaj dwa kwasy AHA, które w łagodny sposób wspomagają złuszczanie skóry i odblokowywanie zatkanych porów (kwas mlekowy i jabłkowy), są one pod koniec składu, więc nie martwiłabym się tutaj. Raczej mamy niskie stężenie, które ma troszkę wspomóc wygładzić skórę. Na pewno potencjał złuszczający nie jest tutaj wysoki, a co za tym idzie nie musimy się bać o zaburzenie bariery hydrolipidowej skóry.

Nasza opinia

Jeżeli chodzi o sam atomizer to jest dobrze przemyślany. Rozpyla na stosunkowo duży obszar, ale bardzo drobną mgiełkę. Pachnie ładnie, intensywniej niż krem, ale ten zapach się szybciutko ulatnia.

Tonik nie podrażnia skóry, nie powoduje jej ściągnięcia. Z nakładaniem kremu nie trzeba się aż tak śpieszyć.

Z toniku jestem bardzo zadowolona.

Za 100 ml zapłacimy 27,99 zł w Hebe (na stronie Sylveco 27 zł). Jak dla mnie to troszkę sporo, jak na tonik, ale z drugiej strony ma on w sobie takie bogactwo składników, że nie jest to tylko produkt do wyrównywania pH skóry, ale także produkt, który już w pewnym stopniu pielęgnuje skórę.

 

Emulsja myjąca do twarzy dla nastolatków – SYLVECO WOW

Opis producenta: „Łagodnie myjąca emulsja do codziennego stosowania do każdego typu cery, szczególnie wrażliwej i suchej. Oczyszcza bez podrażnień, koi zaczerwienienia, pozostawia skórę nawilżoną, miękką i gładką”. 

Co siedzi w składzie?

Tutaj także znajdziemy sorbitol i sok z brzozy. Poza tym, jak to na emulsję to oczywiście emulgatory i olej z czarnuszki. Uważam, że jest go tam naprawdę sporo, bo sama emulsja ma mocno wyczuwalny jego zapach. Mamy tutaj łagodny detergent myjący – Lauryl Glucoside. Guma ksantonowa do zagęszczenia konsystencji. Regulator pH, zapach i konserwant. Również ładny, naturalny skład bez zbędnych zapychaczy.

Nasza opinia

Ten kosmetyk jest kluczowy! Szybko się go zmywa. Jak na emulsję to NAPRAWDĘ szybko. Poza tym nawet jeśli nie zmyje się go dokładnie (przy niecierpliwych dzieciach bardzo możliwe), a resztę po prostu zetrze ręcznikiem, to i tak nie wpływa to negatywnie na kondycję skóry. Kolejna ważna kwestia: Nie szczypie w oczy! Próbowałam na sobie i dość sporo go sobie wcisłam do oka i naprawdę dyskomfort był baaardzo niewielki. Także pod tym względem uważam, że jest to super opcja na PIERWSZY produkt do nauki prawidłowego mycia twarzy. Nie zniechęci dzieciaka. Nie narobi krzywdy, gdy umyje twarz po macoszemu. A przy tym jest meeega wydajny. Obecnie (po 6 m. stosowania) zostało nam jeszcze 1/3 opakowania, także no wydajność mega. Do umycia twarzy starcza jedno wyciśnięcie emulsji z dozownika.

Cena to 29,99 zł za 190 ml.

 

Co jest jeszcze mega plusem tej serii? To te BŁYYYYSZCZĄCE ETYKIETY. Bałam się, że syn powie aaa to różowo-fiolteow, to jest babskie no on tego nie będzie używał. Takie śpiewki coraz częściej się pojawiają. A tutaj odbiór był, jak najbardziej pozytywny. To błyszczące, to jest dla gwiazdy. Także TAK, TAK i jeszcze raz TAK.

 

    PODSUMOWUJĄC

Uważam, że Sylveco WOW jest to jak najbardziej seria godna uwagi. Nie powiem, że to najbardziej budżetowa opcja, ale przy promocjach (sprawdzajcie Hebe) naprawdę warta wypróbowania. Ładnie reguluje wydzielanie sebum i goi powstały już trądzik.

 

Używaliście już tych kosmetyków? Jak u Was się sprawdzają?