Cześć!

Sezon teraz na bale karnawałowe dla dzieciaków. Na pewno nie jedna mama głowi się, w co też pociechę przebrać. Łatwiej jest, gdy strój dla malucha może być dowolny. Jednak coraz częściej zdarza się, że takiemu balowi towarzyszy jakiś motyw przewodni.

Sama byłam w tym dylemacie. U mojej córy został zorganizowany bal, połączony z Tłustym Czwartkiem, oczywiście jak nie trudno się domyślić motywem przewodnim były słodkości. W co tu przebrać dziecko… Pierwsze co to szukałam gotowych strojów… Wielki pączek? Cukierek? Allegro sprawy nie ułatwiło. Potem przyszła kolej na sklepy stacjonarne. Szukałam zarówno stroju, jak i po prostu ubranek w cukierki, batoniki itp. Niestety na rozmiar 140 niczego takiego nie znalazłam… Pamiętam, że w zeszłym roku chwilowo takie koszulki widziałam. Teraz okres wiosenny, także wszystko w kwiatki, a jak nie one to nosorożce. Obskoczyłam sklepy tańsze i droższe – Pepco, H&M, Tesco, Lidl, TK Maxx, Kik, Szachownica, dwa mniejsze butiki. Zdołowana i troszkę sfrustrowana już myślałam kupię strój księżniczki i mam to gdzieś…

Potem znajoma dobrze zauważyła, że są ubranka dla niemowlaków w muffinki, lizaki itp. Także moje reakcja była szybka! Poleciałam do Pepco po taką koszuleczkę w rozm.92. Dla młodej kupiłam po prostu białą, zwykłą koszulkę, taką na w-f. Zaczęłam kombinować! laugh

Początkowo miałam po prostu przeszyć słodki z małej koszulki na większą, ale mąż przypomniał mi o tym, że przecież mamy mazak do tkanin.

ZACZĘŁO SIĘ TWORZENIE!

Mąż szybko w programie graficznym stworzył mi konturowe rysunki lizaków i cukierków. Stworzył także napis „jestem słodka”.

Dalsza część należała już do mnie!

Zaczęło się nanoszenie na koszulkę konturów napisu i słodkości pisakiem do tkanin.

Później wypełniałam je pastelami do tkanin. Chyba najmozolniejsza część całego projektu. Pastela jest mało wdzięcznym produktem do malowania na koszulcę. Musiałam bardzo naciągać materiał i pilnować by dość grubo pokryć nią dane fragmenty rysunków. Tylko takie solidne krycie zapewniło dobry efekt.

Po pomalowaniu rysunków pastelami przyszła kolej na ich zaprasowanie.  W tym celu należało rozgrzać żelazko do najwyższej temperatury (bez funkcji pary wodnej). Przez ręcznik kuchenny przeprasować (przez dłuższy moment) rysunki i napis. Wtedy ładnie pastele się topiły i w efekcie powstały rysunki, jak malowane farbami.

Na końcu użyłam „kropeczki nad i”. W Pepco za 9,99 kupiłam 20 szt. klejów w sztyfcie, bezbarwnych z kolorowym brokatem. Teraz po prostu użyłam odpowiedniego kleju na odpowiedni kolor. Dzięki temu rysunki zaczęły się błyszczeć i jeszcze lepiej wyglądać!

Końcowy efekt naprawdę pozytywnie mnie zaskoczył.

Nie mam zdolności do manualnych rzeczy. Nie potrafię namalować czegoś dokładnie, prosto i w ogóle. A dałam radę!

Muszę Wam powiedzieć, że motyw z pastelami jest naprawdę godny uwagi! Można tak ozdobić wiele koszulek i to nie tylko na bal. Ponoć tak zaprasowane rysunki są trwałe i można je prać w temperaturze 30 stopni.

A Wy poświęcacie dużo uwagi balowym kreacjom dzieci? Lubicie tworzyć coś samemu czy wolicie kupić gotowy strój w sklepie?

Podzielcie się Waszymi pomysłami na proste i tanie przebranie dla dziecka.

Pozdrawiam Was serdecznie!