Patrząc wstecz sama dziwię się sobie, ze tak długo zwlekałam z zakupem tego złotego pomocnika. Nie wierzyłam w jego zbawienne działanie. Myślałam, że inne metody są tak samo skuteczne, a to jedynie wymysł i gadżet dla tych bardziej leniwych.

Dopiero przy dłuuugo utrzymującej się infekcji górnych dróg oddechowych męża sięgnęliśmy, a właściwie to on zdecydował i zakupił GO.

O czym mowa i dlaczego jest tak warty zakupu?

INHALATOR

Przerobiliśmy maści „odtykające” nos, spray’e do nosa, kominki aromatorapeutyczne. Mąż męczył się coraz bardziej. Zapewne wiecie jak to jest, co w ciągu dnia podleczysz, to w nocy wszystko spłynie i zaś gardło i nos zawalone.

W akcie desperacji znalazł i wybrał konkretny model. Nie wtrącałam się. Szczerze powiedziawszy nie wierzyłam, że ten wynalazek cokolwiek zmieni. Ale przecież nie będę zabraniać mężowi szukania sposobu na wyzdrowienie.

Dotarł do nas inhalator. Wyróżnia się on tym, iż  w zestawie było tyle różnych nakładek – do nosa, do ust, 2 maseczki – w tym jedna dla dzieci.

Najpierw oczywiście tylko patrzyłam z boku, jak to mąż stosuje i bacznie obserwowałam czy czasem jego stan się nie pogarsza.

O dziwo poprawa wystąpiła nadzwyczaj szybko!

Potem zachorował syn… Zaczęło się dość niewinnie… Zatkany nos, czasem coś tam kataru wychodziło, ale widać było, że się męczył… Dawał sobie robić inhalację, ale chyba za późno ją wprowadziłam, bo koniec końców i tak trafiliśmy do lekarza. Ale bardzo się cieszę, że nasz pediatra, gdy usłyszał, że synek daje sobie robić inhalację przepisała mu leki wziewne. Także mieliśmy lek wykrztuśny do inhalacji zamiast przesłodkiego syropku. Mama była PRZEszczęśliwa wink Również po takiej terapii synowi bardzo szybko przeszło. Sprzęt znowu okazał się niezawodny!

UWAGA!!! Pragnę tutaj zaznaczyć, że przy zakupie inhalatora sprawdźcie czy nadaje się on do podawania leków wziewnych (niektóre inhalatory mają ograniczenia bądź w ogóle nie nadają się do podawania leków). Nasz inhalator pneumatyczno-tłokowy z funkcją nebulizacji sprawdza się w tej roli świetnie.

 

Czym inhalować?

Preparatów na rynku jest wieeele.

Wszystko zależy oczywiście od tego, z czym się borykamy.

Chyba najczęściej spotykanym preparatem jest sól fizjologiczna. Najbardziej naturalna i neutralna.

Możemy jednak zakupić sól hipertoniczną. Tutaj kolejna ważna sprawa! Sól hipertoniczna to nie „lepsza” wersja soli fizjologicznej. Niestety z takim stwierdzeniem możemy się spotkać, o zgrozo, nawet ze strony farmaceuty.

Roztwór soli fizjologicznej to 0,9% NaCl, a roztwór hipertoniczny to roztwór 3% NaCl. Oba służą, do czego innego!

Pierwszy z nich naturalnie występuje w naszym ciele. Dlatego bez obawy możemy nim przeczyścić oczy nawet niemowlaka! Natomiast roztwór hipertoniczny ma za zadanie „wyciągnąć” wydzielinę na zewnątrz. Stosuje się ją głównie przy mocnym kaszlu w zapaleniu oskrzeli czy płuc. Moglibyście wpaść na pomysł… hej a przy zapchanych zatokach? Przecież wyciąga…. Cóż niestety tak wysokim stężeniem możemy bardzo szybko podrażnić śluzówkę nosa, wysuszyć ją, a co za tym idzie uruchomić reakcję obronną, czyli po prostu produkcję kataru. Także nie ma sensu… Nie sprawdzajcie tego! Sama kiedyś popełniłam ten błąd cheeky

Jeżeli naprawdę chcecie użyć czegoś innego na gęsty zalegający katar, bo same płukanie solą fizjologiczną nie daje nic. Zawsze fajnie działa nebulizacja roztworem soli fizjologicznej z kwasem hialuronowym, który ma za zadanie nawilżyć śluzówkę nosa, czyli zmniejszyć uczucie suchości w nosie, ale i złagodzić jego stan zapalny. O innych metodach radzenia sobie z bólem zatok pisałam tutaj.

Ewentualnie na lejący się katar można stosować na przemian raz sól hipertoniczną a drugi raz sól z kwasem hialuronowym. Mimo wszystko dzieciom bardzo odradzam tą hipertoniczną. Dla nas dorosłych to jeszcze, bo bardzo szybko zauważymy, że wysuszyliśmy sobie śluzówkę. Jednak u dzieci lepiej nawilżać bądź używać tylko soli fizjologicznej (bez dodatków).

A tak już totalnie na chłopski rozum coś hipertonicznego, co może przecież przy dłuższym stosowaniu podrażnić, warto stosować na coś, co łatwo wychodzi – lejący katar, mokry kaszel. Natomiast roztwór z kwasem hialuronowym, który złagodzi stan zapalny i nawilży – warto zastosować na zatkany nos i suchy kaszel. To tylko moja logika. Myślę, że jest w niej dużo racji. Ale ja lekarzem nie jestem, także zawsze warto przekazać na wizycie, co stosujecie do inhalacji.

 

A gdy boli gardło?

Przy bardzo mocnym bólu gardła odkryliśmy naszą perełkę. Chętnie się z Wami nią podzielę, bo nie jednemu gardłu w naszej rodzinie pomogło. Co to za specyfik? Otóż solanka jodowo-bromowa. Uzdrowiskowa woda o mocnym zasoleniu. W końcu płukanie wodą z solą jest baaardzo pomocne w walczeniu z infekcją gardła. Samo tradycyjne płukanie gardła wodą z solą u mnie powoduje odruch wymiotny. Nie umiem tego przeskoczyć. Wiele razy próbowałam. Natomiast nebulizacja solanką jest bardzo przyjemna, a co najważniejsze skuteczna!

Jeżeli natomiast nie lubicie inhalacji na gardło zawsze możecie spróbować innych domowych sposobów, o których pisałam tutaj oraz o silnej i skutecznej płukance do gardła znjadziecie informacje w tym poście.

 

Nasz inhalator jest już u nas od roku. Nie raz go używaliśmy i jesteśmy bardzo zadowoleni z jego zakupu. To sprzęt, który przyda się w każdym domu.