Cześć!

 

Przychodzę do Was dzisiaj, opowiedzieć o maseczce nawilżającej z olejkiem z granatu fresh FRUITS firmy AA.

Na początku przyznam Wam się szczerze, że firma AA nigdy mnie jakoś nie przekonywała. Nie żebym się kiedyś zawiodła, czy nadziała na drażniące działanie jej kosmetyków. Jakoś kojarzyła mi się typowo, jako marka drogeryjna z dość kiepskimi składami. Pewnie, gdyby nie to, że w Rossmannie była na nią promocja, nie zdecydowałabym się na jej zakup.

Stosowanie

Maseczkę stosowałam raz w tygodniu, po uprzednim szczotkowaniu twarzy na sucho szczotką SENKARA (o której więcej pisałam tutaj). Maseczka ma białą, delikatnie kremową konsystencję. Dobrze się rozsmarowywuje. Producent zaleca, aby nałożyć dość grubą warstwę na 15 min. na twarz. Po czym nadmiar wytrzeć wacikiem lub wsmarować w twarz. Zaczęłam aplikację od stosunkowo cienkiej warstwy, by zobaczyć, jak moja skóra reaguje na tę maseczkę. Po 15 min. resztę wsmarowywałam w twarz. W taki sposó próbowałam dwukrotnie obejsć się z tą maseczką. Niby po chwili nadmiar się wchłaniał, choć nadal miałam uczucie delikatnej warstwy na twarzy. Skóra była odczuwalnie nawilżona, a pomimo takiej wieczornej aplikacji o poranku pory były rozszerzone, a skóra wcale nie wyglądała na rozświetloną. Potem oczywiście spróbowałam pierwszego sposobu – wytarcie nadmiar wacikiem. Ta metoda niestety również się u mnie nie sprawdziła. Wieczorem skóra była nawilżona, ale rano już nieprzyjemnie ściągnięta. Dopiero, jak potraktowałam ją, jak typową maseczkę – po wskazanym czasie, ją zmyłam i nałożyłam krem – wtedy o poranku moja skóra była widocznie nawilżona i ze zdrowym blaskiem.

Pojemność

Tubka zawiera 40g maseczki. Cena regularna to 27,99 zł (kupiłam w promocyjnej cenie 8,49 zł). Przy nakładaniu cienkiej warstwy starczy jej spokojnie na 6-8 aplikacji. Producent zaleca, aby stosować ją 2-3 w tyg. Osobiście stosowałam ją 1 x w tyg. na zmianę z innymi maseczkami.
Wiem, że aktualnei nei jest dostępna w Rossmanie, ale możecie ją kupić w drogerii Natura.

Skład

INCI: Aqua*, Betaine*, Pentylene Glycol*, Lactobacillus Ferment*, Glycerin*, Cetearyl Alcohol*, Coco-Caprylate/Caprate*, Dicaprylyl Carbonate*, Dicaprylyl Ether*, Arachidyl Alcohol*, Behenyl Alcohol*, Cellulose*, Myristyl Myristate*, Caprylic/Capric Triglyceride*, Oryza Sativa Powder**, Butyrospermum Parkii Butter**, Squalane*, Arachidyl Glucoside*, Punica Granatum Seed Oil**, Xylitylglucoside*, Anhydroxylitol*, Xylitol*, Tocopherol*, Helianthus Annuus Seed Oil*, Phloridzinyl Glucoside*, Malpighia Glabra Fruit Juice**, Xanthan Gum*, Glyceryl Caprylate*, Citric Acid*, Mica*, CI 77891*, Parfum*.

*Składniki pochodzenia naturalnego

**Składniki pochodzące z upraw organicznych

Maseczka ma naturalny skład! Potwierdza to fakt, iż został jej przyznany certyfikat przez Ecocert Greenlife. Znajdujemy w niej bogactwo składników odżywczych. M.in. organiczne masło karite, ekstrakt z aceroli i wit. E. Ciekawymi składnikami są również ferment z bakterii Lactobacillus oraz celuloza.

Producent jest dość pewien siebie, co do nawilżającego działania maseczki. Nawet umieścił na opakowaniu własny hasztag: #NawilżenieNaZawołanie! .

Polecam?

Czy jestem zadowolona z tej maseczki? Myślę, że tak. Po jej zmyciu czuję, że skóra jest miękka i nawilżoa. Te dwie obietnice producenta zostały spełnione. Ale czy sięgnę po następne opakowanie? Myślę, że nie była to na tyle niezwykła maseczka. Była po prostu dobra. Poza tym jest tyle ciekawych kosmetyków do przetestowania, że będe wolała zainwestować w coś nowego.

 

Znacie tę maseczkę? Stosowałyście?