Witajcie kochani dzisiaj poruszę temat bardzo bliski dla mnie. Bliski, ponieważ od lat walczę z tą przykrą przypadłością i wypróbowałam już wiele sposobów. Mówię tutaj o zapchanych zatokach… O tyle bardziej uciążliwy jest to problem w lato, iż po przebywaniu na słońcu z zapchanymi zatokami ogromny ból głowy mamy gwarantowany… A że pogoda nas nie oszczędza – częste wiatry, duże skoki temperatur między dniem a nocą – toteż o „zapchanie” zatok adekwatnie łatwiej.

Chyba najłatwiejszym i najczęstszym stosowanym sposobem jest używanie spray’ów do nosa. Tutaj oczywiście należy wziąć pod uwagę indywidualne predyspozycje. Na niektórych zbawiennie już podziała zwykła woda morska.

Istnieje rzesza fanów Otrivinu czy innego złotego sprayu na to „całe zło”. Mocnym preparatem jest Sudafed i skutecznym (póki nie przesadziłam i maksymalnie wysuszył mi błony śluzowe nosa). Pomimo tak przykrych konsekwencji w jego stosowaniu używam go nadal, ale jedynie w sytuacjach awaryjnych. Gdy mam poczucie, że głowa mi zaraz eksploduje, bo zatoki są już tak zapchane, że bardziej się nie da. Ze spray’iami jest taki problem, że należy stosować je tak często (ilość dawek w ciągu dnia) i tak długo (ilość dni), jak napisane w ulotce. Mamy niestety skłonność do przeciągania tego okresu, a to

właśnie może skutkować (tak jak i w moim przypadku) przesuszeniem śluzówki nosa, czy po prostu uzależnieniem od danego specyfiku.

Dla fanów naturalnych sposobów jest metoda inhalacji. Dla bardziej zaawansowanych, którzy chętnie nabędą dodatkowy sprzęt – istnieje możliwość inhalacji wziewnej poprzez użycie inhalatora/nebulizatora. Dla tradycjonalistów: garnek z ciepłą wodą + ręcznik kąpielowy (siadamy z twarzą nad garnkiem, a następnie nakrywamy szczelnie ręcznikiem głowę wraz z garnkiem i wdychamy parę). Możemy stosować gotowe mieszanki do inhalacji bądź olejki eteryczne konkretnej rośliny, np. z drzewa herbacianego ( krople zakupione w aptece). Możemy zrobić sobie własną mieszankę – zaparzyć zioła rumianku, szałwii i mięty. Mąż wiele razy w moim życiu już zastawał mnie przy kuchennym stole

z ręcznikiem na głowie cheeky. Niestety na bardzo mocne „zapchanie” zatok u mnie ta metoda nie działa. Czuję, iż nie odtykają się one do końca. Aczkolwiek zawsze jakąś ulgę po inhalacji odczuwam. Możemy także stosować leczenie „nocne”. Nazwałam tą metodę tak, gdyż zawsze zakradam się do dzieci jak już śpią i smaruje im lekko nozdrza oraz pod noskiem maścią majerankową. Tak! Maść majerankowa. Cudo! Proste, tanie i odtyka zatoki oraz pomaga „wyciągać” katar z noska. Jak to można wyczytać w ulotce działa ściągająco.

Ostatnio na topie stała się stosowanie Irigasinu, czyli zestawu do płukania zatok. Pewnie każdy spotkał się z reklamą tego cuda. Przykładamy buteleczkę z płynem do jednego otworu nosowego i energicznie ją naciskami, a płyn dostający się

do nosa ma wyciągnąć wszystko, co zalega nam w zatokach. Brzmi cudownie… Na mojego męża działa, ale jest jeden haczyk! Otóż nie powinny tej metody stosować osoby, które mają skrzywioną przegrodę nosową. Niestety przekonałam się na własnej skórze, jakie efekty może dać zbagatelizowanie tego przeciwwskazania. Nie zrobiłam jednak tego z premedytacją. Po prostu nie wiedziałam, że mam skrzywioną przegrodę nosową. Ale po niemiłych wspomnieniach. Powiem wam jedno… Na pewno o tym fakcie już nie zapomnę! Po zaaplikowaniu sobie płynu, fakt zatoki wyczyściło, ale po 1) momentalnie mi

uszy zatkało i to tak mocno, że nie wiem co. Po jakimś czasie stopniowo nieprzyjemne uczucie zatkania się zmniejszyło. Jednakże po 2) płyn ten ściekł niżej i czułam go na policzkach, w pobliżu żuchwy. Czułam ból w tym miejscy i obawiałam się konsekwencji… stanu zapalnego czy czegoś gorszego. Na szczęście musiała się tam dostać niewielka ilość płynu, bo po 2, 3 dniach ból minął. Nie odważę się spróbować tego po raz 3 (za 1. razem wlewałam płyn sama, za 2. mój kochany mąż mnie wyręczył, bo twierdził, że źle to robię cheeky).

Ostatnio odkryłam pomocny środek, który działa profilaktycznie oraz skraca czas męczarni z zatkanymi zatokami. Mam tutaj na myśli substancję o nazwie Inozyna. Pobudza ona ogólnie organizm do walki z patogenami, które atakują organizm. Miedzy innymi jest ona zawarta w znanym suplemencie – Neosine. Uważam, że naprawdę działa. Pomaga mi przetrwać ciężkie chwile i po wyleczeniu zatok rozpościera płaszcz ochronny nad naszym górnym układem oddechowym.

Sposobów jest wiele. Wąchanie tabaki, pieprzu cayenne itp. Osobiście tej metody nie stosowałam. Wiem, że ma na celu wywołać ostre kichanie. Nie jestem aż takim hardcoremwink. Podzielcie się waszymi sprawdzonymi sposobami. Czekam na wasze wiadomości!  smiley