Dzisiaj przychodzę do Was z moimi odczuciami po miesiącu stosowania serum z orientany.

Zakupiłam je w HEBE. Za pojemność 30 ml zapłaciłam 45,59  zł– w promocji. Standardowa cena to 56,99 zł.Zaintrygowało mnie obecność neem w tym serum. Ten składnik bardzo pozytywnie działa na skórę głowy, także pomyślałam, że i na twarz może mieć zbawienny wpływ.

ORIENTANA Bio serum do twarzy NEEM & TULSI

Skład

INCI: Aqua, Sepicontrol A5 (wyciąg z kory cynamonowca), Melia Azadirachta Seed Oil (Neem), Glycerine, Ocimum Sanctum Leaf Extract , Actinidia Chinensis Seed oil, Xanthan Gum, Aloe Vera Callus Extract,  Sodium PCA, Aquaxyl, Eugenia Caryophyllus Leaf Oil, Melaleuca Alternifolia Leaf Oil, Cinnamomum Camphora Formosana Wood Oil, Citric Acid, Benzyl Alcohol, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate.

Bazą oczywiście jest woda. Znajdziemy w nim dużą ilość oleju z Neem (miodli indyjskiej), który jest wiodącym olejem w walce z niedoskonałościami. Działa antybakteryjnie, przeciwgrzybiczo, antywirusowo i przeciwzapalnie. Substancją nawilżająca jest tutaj gliceryna. Poza tym oczywiście szeroka baza ekstraktów roślinnych: z bazylii świętej –  działa tak samo jak olej z neem, z aloesu –  wspiera działanie fibroblstów – komórek odpowiedzialnych za produkcję kolagenu i elastyny, Sepicontrol A5 (wyciąg z kory cynamonowca) –  ogranicza wydzielanie sebum, chroni przed stanami zapalnymi i trądzikiem.Poza samym wyciągiem z kory jest także olej z drzewa cynamonowca kamforowego. Olejki eteryczne podbijające działanie antytrądzikowe z goździka i z drzewa herbacianego. Całe serum zabezpieczone jest konserwantami dopuszczonymi przez Ecocert – czyli do stosowania w kosmetykach naturalnych.

 

Pierwsze wrażenia

Pierwsze wrażenia po zastosowaniu Bio serum do twarzy z orientany z neem i tulsi nie napawały mnie optymizmem do tego kosmetyku. Zapach przypomina mi zapach szamponu familijnego z dzieciństwa. Kojarzycie te duże litrowe zielone szampony? Takie typowe drogeryjne. W tamtych czasach to na składy nikt nie patrzył. W każdym razie barwa też podobna, choć troszkę mniej intensywna. Konsystencja – lekko żelowa. 

W trakcie nakładania kosmetyk się pienił. Po nałożeniu twarz była lepka… Po pół minucie zaaplikowałam krem na twarz. Lepkość zniknęła, ale mimo wszystko czułam minimalnie nieprzyjemne ściągnięcie. Gdzie krem sam w sobie super nawilżał… Tego wieczora akurat moja skóra posiadała sporo podskórnych „wysp” na żuchwie oraz dwa idealnie w miejscu noska z okularów…

Po posmarowaniu całej twarzy – pierwsza myśl – mogłam posmarować punktowo tylko na niedoskonałości… a nie zaufałam opisowi producenta … No ale stwerdziłam, żeby sprawdzić na 100% skutecznośc tego serum muszę stosować je wg zaleceń producenta , czyli kilka kropli na całą twarz rano i wieczorem. W tym czasie przestałam stosować tonik z kwasami. Stosowałam jedynie hydrolatu do tonizacji by wiedzieć, że ewentualne poprawienie stanu cery będzie wynikiem stosowania tego serum.

Następnego dnia  widziałam dużą poprawę – dość mocno wyspy z podskórnymi pryszczami zostsły zniwelowane, natomiast zwykłe pryszcze może troszeczkę zostały złagodzone.

 

Co mnie zdziwiło?

Pierwszy raz spotkałam się z takim pakowanie serum. Otóż w kartoniku osobno umieszczona była pipetka w dodatkowej osłonce tekturowej. Sama buteleczka z serem miała korek + silikonową zaślepkę.

 

Dlasze odczucia

Serum zaczęłam stosować  6 grudnia. Jest ze mną od ponad miesiąca i sotsuję je z taką częstotliwościąm jak zalecił porducent, czyli rano i wieczorem. Z tymże na calą twarz zastosowałam je na dwa dni. Poźniej stwierdziłam, że takie stosowanie nie jest dla mnie. Moja skóra nie ma skłonności do przetłuszczania także ograniczyłam jego stosowanie do zmian zapalnych oraz miejsc z przebarwieniami (policzki).

Końcowe rezultaty

W sumie nie różnią się niczym od pierwszych wrażeń. Zwyklę pryszcze goi mocno średnio. Nie nazwałabym to szybkim gojeniem. Raczej potrzebuje ze 2 -3 dni. Natomiast podskórne wuklany wręcz rozpuszcza w zarodku. Nie powoduje ich wyniesienia ponad powierzchnię skóry, ale niweluje je jeszcze pod skórą co dla mnie jest mega atrakcyjnym działaniem. Za to pokochałam to serum miłością szczerą. To pierwsze serum, które potrafiło zagoić coś co tylko wyczuwałam pod skórą, a nie dałam rady nic z tym zrobić.  Zazwyczaj długo się z nimi męczyłam. Musiałam poczekać aż same wyjdą z pod skóry by móc je zasuszyć. To serum dużo szybciej rozprawia się z takimi problematycznymi gośćmi.

Od wielu dziewczyn słyszałam pozytywne opinie a propo działania normalizującego tego serum. Bardzo dobrze radził sobie z normalizacją pracy gruczołów łojowych, czyli zmniejszał przetłuszczanie skóry.

Znacie to serum? Jak Wasze wrażenia?