Sezon wesel na dobre został otwarty. Dlatego myślę, że warto jest poruszyć temat tego, czy na taką uroczystość zabierać dzieci? Już pomijając fakt tego, iż rodzice będą w pełni zaaferowani dziećmi i raczej szalona impreza dla nich skończy się zanim tak naprawdę się zacznie…, ale czy uważacie, że jest sens zabierania dzieci na głośne, pełne alkoholu przyjęcie? Oczywiście, gdy dziecko ma już –naście lat i nie będzie chciało iść spać zaraz po wieczorynce – sprawa jest dużo prostsza. Jednakże ja zastanawiając się nad tym tematem, biorę pod uwagę dzieci przedszkolne i młodsze…

Są sytuacje, w których rodzice są zmuszeni zabrać dzieci (niezależnie od ich wieku) ze sobą. Po prostu nie mają możliwości zostawić ich u dziadków, cioci, wujka, koleżanki. Niestety żadna z tych opcji nie wchodzi w grę. I co wtedy? Najczęściej mamusia zwija się z dziećmi już ok. 18:00, 19:00 w porywach do 21:00 do łóżka. Wcześniej natomiast nieustanna gonitwa i baczne obserwowanie pociech czy nie nabroją, nie wybrudzą, nie uciekną z sali. Na pewno o wiele więcej „nie” można by dopisać. Noc najczęściej wcale nie jest lepsza… Dziecko „odchorowuje” imprezę. Nadpobudliwe się kręci, nie umie zasnąć, płacze – najbardziej widoczne jest to u niemowlaków.

U mnie sytuacja była o tyle prostsza, że mogłam zostawić pociechy pod okiem dziadków. Jednakże problem polegał w tym, że z racji tego, iż mieszkają daleko od nas, rzadko ich odwiedzamy. Ponadto będzie to pierwsza noc u nich spędzona przez moje dzieciaki beze mnie. Więc wolałam dmuchać na zimne i już 2 dni wcześniej pojechałam razem z dziećmi, żeby się zaaklimatyzowały.

A więc na dwa dni przed weselem (dwudniowym). Musiałam spakować dzieciaki (ciuchy, zabawki, witaminy itp.) na wyjazd do dziadków + spakować siebie i męża na wesele – miałam świadomość, że wrócę późnym wieczorem po położeniu dzieciaków spać i nie będzie już na to czasu. Oj biegania było, rozpisywania list – by niczego ważnego nie zapomnieć! Ale dzięki temu miałam o tyle spokojne sumienie, że moim sędziwym rodzicom nie zostawiam dzieciaków na zbyt długo, ale przygotowuję zarówno ich, jak i dzieciaki do tego całego „przedsięwzięcia”. Tak, uważam, że planowanie takich imprez przy dziecku to swoiste „przedsięwzięcie”, trzeba zapewnić komfort im, sobie oraz opiekunom, którzy będą sprawować opiekę nad dzieciaczkami w czasie nieobecności rodziców.

Jestem ciekawa, co wy myślicie na ten temat? Czy byliście już w takiej sytuacji bez wyjścia (gdy dzieci trzeba było zabrać na wesele)? Jeśli tak, to jak wasze dzieci to zniosły? Proszę piszcie do mnie. Jestem ciekawa waszych doświadczeń.