Nawet nie wiem kiedy minęły te 2 miesiące. Nie mamy co narzekać, bo w tym roku upały i słonecznej pogody było pod dostatkiem. Gdyby mi ktoś na początku roku powiedział, że będę miała dość basenu to bym go wyśmiała. A jednak! Na działkę mamy ok. 40 min. drogi. Wiadomo całą wałówę trzeba naszykować. Od jedzenia, poprzez ubrania i zabawki. Tak w dzień, w dzień. A w sobotę mega prańsko. A bo większość rzeczy z piasku – po intensywnych budowach zamków i nie tylko wink.
Poza tym 2 tygodnie u babci na wsi. Hasanie z pieskiem i bawienie się z kotem. Trampolina, trzepak, huśtawka. Rekreacyjnie i fajnie, że komputer i telewizor nie kusił. Uwielbiam jak z łatwością mogę wziąć dzieciaki na dwór. A one z chęcią spędzają tam całe dni. O ile z córą to jeszcze nie ma większego problemu, to syn upały znosi po prostu źle. Od razu się chowa do cienia, a tak naprawdę (gdyby nie basen) to wolałby siedzieć w czterech ścianach niżeli na dworze.

Udało nam się wybrać na jednodniową wycieczkę całym naszym 2+2 laugh. Było sympatycznie!

Myślę, że te wakacje nasze dzieciaki będą bardzo fajnie wspominać. To ile skoków do wody oddali, kiełbaski z grilla, chodzenie po górach, wiejskie klimaty i wiele innych! Dla rodziców było mało wypoczynku, ale czego nie robi się dla dzieci.
Też uważacie, że w wakacje liczy się przede wszystkim frajda dzieci, a niekoniecznie wypoczynek rodzica? A może udaje  się Wam to połączyć? Dajcie znać!