Dzisiaj chcę podzielić się z wami moimi przemyśleniami na temat MYDŁA. Na wielu blogach/forach internetowych, wśród dermatologów i kosmetologów można znaleźć informację, że mydłem nie należy myć twarzy ani całego ciała. Tłumacząc ten fakt tym, że mydło posiada pH zasadowe, a nasza skóra kwasowe. Stosując mydło do mycia osłabiamy naturalną barierę skóry, która ma za zadanie chroni ją przed patogenami. Obrazowo mówiąc: zdzieramy ochronną powłokę skór, a co za tym idzie wystawiamy ją na działanie szkodliwych warunków zewnętrznych. Może to i prawda? Specjalista w tej dziedzinie nie jestem, więc obalać lub potwierdzać tej tezy nie mogę. Zastanawia mnie jedynie fakt, że pomimo tak szerokiej ANTYreklamy
i szerzenia „wiedzy”, że mydło to samo zło dla naszej skóry, jego produkcja oraz sprzedaż wcale się nie zmniejszyła. Co uszczypliwszy powiedzą, że produkcja mydeł w stosunku do innych kosmetyków jest najtańszą i najmniej skomplikowaną. Przy odrobinie chęci możemy własne mydło wyprodukować w domu. Dlatego też producentom opłaca się ich produkcja,
a dodając do ich składu oleje, kwiaty, zioła i inne substancje można ich ceny wywindować w górę i zyskać na tym krocie. Jak  najbardziej może to być sensowny argument. Z drugiej strony jednak w czasach, gdzie żele do mycia twarzy i płyny micelarne wiodą prym w reklamach prasowych i telewizyjnych dziwne, że mydła nie wymarły śmiercią naturalną. Przecież użycie żelu jest szybsze i łatwiejsze, a mini opakowanie żelu idealnie nadaje się w podróż (na pewno zajmuje mniej miejsca niżeli standardowa kostka mydła). Wydaje mi się, że dla osób młodych, zwłaszcza nastolatków ta forma produktu jest bardziej akceptowalna. Chwytliwe nazwy i obietnice producenta, bogata kolorystyka opakowania, może skusić nie jednego do zakupu i stosowania.

Zazwyczaj, gdy zaczynają się problemy staram się myśleć nieszablonowo. Szukać informacji co może pomóc! Poszukiwać tzw. pewniaków. Jeżeli spytam starszych (w moim mniemaniu ludzie 60+) – oni za pewnie powiedzą, że nie ma nic lepszego niż szare mydło. Tradycyjne, bez zbędnych ulepszaczy, uznawane od wieków. „Ja tylko się nim myję i nigdy nie miałam takich problemów z cerą” – mówi babcia. Z kolei czytając wizaż czy inne fora internetowe doradzające w kwestiach urody, na problemy skóry trądzikowej i mieszanej polecane jest mydło Alep – z olejem laurowym działającym antybakteryjnie.
Wiele kobiet zapewnia o jego cudownym działaniu i poprawie stanu cery dzięki jego stosowaniu.

Jestem osobą sceptycznie nastawioną do wszystkich nowości i trendów w pielęgnacji. Może nie zdecydowałabym się przestawić znów na mydło (tak jestem w gronie stosujących żele do mycia twarzy), ale dostałam od brata w prezencie mydło zakupione w Grecji, 100% oliwa z oliwek. A że oliwa z oliwek jest raczej neutralna i nie powinna zaszkodzić cerze mieszanej
to postanowiłam spróbować szczęścia. A nóż widelec się uda. Już nie jedną masakrę na mojej twarzy przeżyłam.

Na opakowaniu mojego mydełka zamieszczono taką oto informację: „100% naturalny produkt o wszystkich zaletach oliwy z oliwek dla skóry: delikatne oczyszczenie, nawilżenie i naturalne właściwości uspokajające. Wykonane w Grecji, gdzie oliwa z oliwek od czasów starożytnych służy do promowania zdrowej i pięknej skóry przez firmę Papoutsanis, która tradycyjnie rządzi mydłem oliwkowym z oliwek o wyjątkowej jakości od 1870 roku!”

Dodam jeszcze skład mydełka: oliwa z oliwek, woda, chlorek sodu (sól morska Morza Egejskiego), kwas cytrynowy (naturalny balans pH).

Pisząc ten artykuł jestem po 2 tygodniowym okresie stosowania tego mydła. O tyle trudno stwierdzić jest pozytywny lub negatywny wpływ na moją cerę, gdyż akurat był to czas przed i w trakcie mojej menstruacji, więc zazwyczaj wtedy lubią wyskakiwać niespodzianki na mojej twarzy. Dlatego zobaczymy jak będzie dalej. Aczkolwiek jakiegoś drastycznego pogorszenia stanu cery nie zauważyłam.

Napisz do mnie, co Ty sądzisz o mydłach? Jestem ciekawa czy stosujesz je do mycia twarzy.

Pozdrawiam gorąco! laugh