Cześć Wszystkim!

Wypróbowałam w dość solidnych odstępach czasowych 3 maseczki od UZDROVISCO. Skusiłam się na nie, bo była promoka, a po drugie naprawdę dość znaczna część opinii bardzo je zachwalała. Stwierdziłam, że chcę sprawdzić je na własnej skórze. Tym bardziej, że wcześniej z tej firmy jeszcze nie miałam okazji niczego stosować.

 

  ROKITNIK. Roślinna maska nawilżająca i redukująca pory skóry.

INCI: Aqua/Water, Glycerin, Tripelargonin, C13-15 Alkane, Illite, Glyceryl Stearate, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Cetearyl Alcohol, Caesalpinia Spinosa Gum, Mauritia Flexuosa Fruit Oil, Tocopheryl Acetate, Delta – Gluconlactone, Hippophae Rhamnoides Kernel Extract, Laminaria Hyperborea Extract, Trifolium Pratense (Clover) Flower Extract, Sodium Stearoyl Glutamate, Isopentyldiol, Caprylyl Glycol, Butylene Glycol, Maltodextrin, Parfum/ Fragrance, Hydroxyacetophenone, 1,2-Hexanediol, Phenoxyethanol, Potassium Sorbate, Sorbic Acid

W składzie znajdziemy m.in. ekstrakt z rokitnika, który wpływa na poprawę jędrności skóry, czyli ma przeciwdziałać wiotczeniu. Występuje także koniczyna, standaryzowany na biochaninę A. W badaniach potwierdzono jej skuteczność działania na obniżenie produkcji sebum i zwiększenie zdolności do kurczenia sieci kolagenowej, dzięki czemu zwęża pory. Poandto zgrana kompozycja nawilżających i lipidowych składników, które skutecznie bronią skórę przed nadmiernym utratą nawodnienia – Glukonolakton, algi, wit. E.

Moja opinia

Ma ładny kwiatowy zapach. Zdziwiłam się, że należy trzymać ją aż 20 min ma twarzy. Po nałożeniu dość długo mnie szczypała. Jednak tylko delikatnie, nie był to na tyle mocny dyskomfort żebym musiała ją zmyć. Użyłam ją na urlopie po 8h spędzonych w upalny dzień na szlaku górskim. Moja skóra wymagała nawilżenia i ukojenia. Pod koniec trzymania czułam ściągnięcie skóry, więc ją zmyłam. Ale zaczerwienienia zminimalizowane. Skóra nawilżona. Także ogólnie jest zadowolona.

 

  CZARNY TULIPAN. Maska redukująca zmarszczki ujędrniająca i rozjaśniająca. 

INCI: Aqua/water, glycerin, tripelargonin, c13-15 alkane, illite, glyceryl stearate, prunus amygdalus dulcis oil, cetearyl alcohol, caesalpinia spinosa gum, mauritia flexuosa fruit oil, tocopheryl acetate, delta – gluconlactone, hippophae rhamnoides kernel extract, laminaria hyperborea extract, trifolium pratense (clover) flower extract, sodium stearoyl glutamate, isopentyldiol, caprylyl glycol, butylene glycol, maltodextrin, parfum/ fragrance, hydroxyacetophenone, 1 2-hexanediol, phenoxyethanol, potassium sorbate, sorbic acid

Standaryzwoany ekstrakt z kwiatów tulipana, o wielkiej sile działania odmładzającego i ochronnego. Ekstrakt działa antyoksydacyjenie, odbudowujące ceramidy w naskórku, nawilża, przywraca naskórkowi własności ochrone, stymuluje i odnawia struktury skórne oraz zwiększ produkcję kwasu hialuronowego. Kolejnym ekstraktem jest lukrecja – znany i powszechnie stosowany ekstrakt o działaniu rozjasniającym, zmniejszającym przebarwienia i wyrównujacym koloryt, dzieki czemu skóra wyglada na młodszą i bardziej promienną. Składniki nawilżające – glukonolakton, gliceryna. W masce znajdziesz także: kaolin, czerwoną glinkę, masło shea, witaminę E, aloes, ekstrakt z tarczycy bajkalskiej, morwy białej i moreli.

Moja opinia

Sposób aplikacji jest jak dla mnie bezmyślnie zduplikowany z maseczki rokitnikowej, która była żelowa i naprawdę dzięki luźniej konsystencji dało jej się nałożyć grubą warstwę. W tej, po prostu samej maseczki wydawało mi się za mało, obecność glinki bądź innych składników nie gwarantował aż tak super smarowalności. Wg mnie maski było za mało aby pokryć ją cienką warstwą – całą twarz, a co dopiero: „grubą warstwę” – jak zaleca producent. To moje pierwsze „ale” do sposobu użycia. Drugim będzie to, że producent zaleca zdjąć wacikiem nadmiar, a resztę wsmarować w skórę. Nie wyobrażam sobie takiej strategii, gdyż maseczka jest pomarańczowa. Ni jak nie szło jej wmasować tak, aby kolor nie pozostał na twarzy. Zmyłam ją, nie chciałam ryzykować pobrudzeniem pościeli. Ponadto mimo wszystko czułam pod koniec 20.minutowej (zalecanej) aplikacji delikatny dyskomfort, troszkę ściągnięcie. Także zmyłam maseczkę i nałożyłam tradycyjną pielęgnację, jak co wieczór. Jeżeli chodzi o zapach to w trakcie wyjmowania z saszetki maski i jej zmywania jest dość intensywnie wyczuwalny. Po nałożeniu na twarz bardzo szybciutko się ulatnia i nie męczy „w trakcie pobytu na skórze”. Po zmyciu zauważyłam może tylko rozjaśnienie i to lekkie?

  CZARNY TULIPAN. Maska wzmacniająco-napinająca

INCI: Aqua/Water, Propanediol, Tripelargonin, Glyceryl Stearate, Cetearyl Alcohol, Trehalose, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Passiflora Incarnata Seed Oil, C13-15 Alkane, Fucus Vesiculosus Extract, Caesalpinia Spinosa Fruit Extract, Tulipa Gesneriana Flower Extract, Kappaphycus Alvarezii Extract, Sodium Stearoyl Glutamate, Maltodextrin, Caesalpinia Spinosa Gum, Caprylyl Glycol,Citric Acid, Xanthan Gum, Hexylene Glycol, Hydroxyacetophenone, 1,2-Hexanediol.

Alga brunatna działa przeciwrodnikowo i przeciwzapalnie. Czarny tulipan odbudowuje ceramidy w naskórku, poprawia nawilżenie, zwiększa produkcję kwasu hialuronowego, aby skutecznie wpływać na redukcję zmarszczek. W masce znajdziesz także: wszechstronnie przeciwstarzeniowa witamina B3, silnie nawilżająca trehaloza, naturalne emolienty jak masło shea, olej z męczennicy, hemiskwalan.

Moja opinia

Przyjemna konsystencja. Łatwa do rozprowadzenia na całej twarzy. Naprawdę po jej zmyciu czuć było naprężenie skóry. Koloryt skóry zrobił się odrobinę bardziej świeży – rozświetlony. Po aplikacji jej na twórz czułam przez chwilkę drobne mrowienie, które potem ustało. Nie zauważyłam żadnego podrażnienia. Maseczka ładnie zadziałała.

 

A Wy znacie te maseczki? Jak się u Was sprawdziły?