Witajcie,
Jestem po 7 dniowej aplikacji błota arganowego firmy BingoSpa. Szczerze powiedziawszy już miałam zjechać ten produkt totalnie. Patrząc na moje udziska widziałam tylko minimalną poprawę. Myślę, ale nie! Potrudzę się i zrobię foto. Pierwszego dnia też zrobiłam, więc będzie co porównywać. I wiecie co? Sama nie wierze że różnica jest aż tak spora! Może mój aparat w komórce nie należy do tych z najwyższej klasy, ale co miał uchwycić to uchwycił. Rozstępów jak to większość kobiet nabawiłam się w trakcie ciąży. Jakoś mega z ich powodu nie cierpiałam. Tzn. wiem, że sobie są na moich udach, ale nie przywiązuję do tego wagi. Bardziej denerwują mnie moje niedoskonałości na twarzy, ale to temat na innego posta. Błoto kupiłam w mojej ulubionej aptece za niecałe 20 zł. Po niewygórowanej cenie nie oczekiwałam cudów, ale w sumie jak na tylko 7 dni stosowania to rezultaty są OK.
Co do „dnia 0” – czyli, tego w którym na krem nałożyłam folię: po jej zdjęciu, na skórze czułam przyjemny chłód. Skóra była mięciutka i nawilżona. Delikatnie zaróżowiona, ale nie było to jakieś mocne podrażnienie i bardzo szybko znikło. Czekam na dalsze efekty!
Kolejne dni to już szło jak splątka. Delikatna aplikacja cienkiej warstwy błota po porannym lub wieczornym prysznicu. Lekkie wklepanie i odczekanie aż się wchłonie. Każdorazowo czułam lepsze nawilżenie już bez jakichkolwiek podrażnień. Dlatego myślałam, że nie działa. Byłam tak zabiegana, że nie sprawdzałam efektów dzień po dniu.
A więc podsumowując: za niecałe 20 zł wyraźne zmniejszenie widoczności rozstępów. Spróbujcie! A może macie jakieś inne sprawdzone produkty? Piszcie do mnie!
Najnowsze komentarze