Dawno nie pisałam, co u nas… Dlaczego? Bo dużo się działo rzeczy, które może nie do końca chcę komentować. Czasem w życiu jest tak, że chciałoby się przeskoczyć do następnego etapu. By był już kolejny dzień, miesiąc, rok. Z jednej strony jesteśmy ciekawi jutra, a z drugiej strasznie się go obawiamy. Czy zdołamy pokonać przeciwności losu?

Ulotność chwili jest tak szybka, że zastanawiam się czy naprawdę jest ważne to, na czym skupiamy się codziennie. Gonitwa w pracy, w domu. Czy mamy czas na to by cieszyć się sobą?

Często ostatnio jestem zmęczona i chyba zbyt bardzo skupiam się na obowiązkach niżeli przyjemnościach. Chyba taka dola rodzica. Ale wiecie, co? Cieszę się z postępów dzieci. Dobrze odnaleźli się w nowych przedszkolach. Robią postępy… Nawet nie te postępy mnie cieszą, ale to, że chodzą tam z radością i z uśmiechem na twarzy ich stamtąd odbieram. Ważne dla mnie jest to by ich dzieciństwo było radosne.

Czy jako rodzic macie czasem wyrzuty, że za mało czasu poświęcacie dzieciom? Czy mieliście sytuację, gdy jedna osoba, która Cię zna mówi, że jesteś super rodzicem natomiast druga, że powinieneś bardziej się postarać? Czy w ogóle ludzie mają takie prawo by Cię oceniać? Zastanawiam się o ile takie przesłanki są z dobroci serca, a o ile są przytykiem…

Przepraszam, że taka nostalgia się wkradła na mojego bloga… Chyba aura za oknem mi się udziela…